Więcej wiadomości ze świata przeczytasz na Gazeta.pl.
Sprawę nagłośnił portal "Morning Sun". Policja miała rozpocząć dochodzenie w grudniu 2021 roku, tuż po tym, jak nastoletnia córka Licari zawiadomiła szkołę o tym, że wraz z chłopakiem są prześladowani. W tym czasie jej matka pracowała w tej samej placówce jako trenerka koszykówki. Pod koniec sezonu powiedziano jej, że nastąpi zmiana kadry i od nowego semestru będzie uczył ktoś inny.
Wiadomości, które dostawała nastolatka, były wysyłane z urządzeń znajdujących się poza terenem szkoły. Dyrekcja z tego powodu nie mogła namierzyć sprawcy i w styczniu 2022 roku poprosiła o pomoc organy ścigania. Rodziny prześladowanych wiedziały o tym, że ich dzieci otrzymują groźby już rok wcześniej.
Napastliwe wiadomości pisane były w taki sposób, jakby autorem był rówieśnik pary. Pojawiały się w nich skróty i określenia slangowe używane przez młodzież. Ilekroć jej córka i chłopak zmieniali lokalizację, Licari udawała, że wiadomości zostały wysłane z dowolnego miejsca, w którym się znajdowali.
W połowie kwietnia 2022 r. Lokalne organy ścigania ostatecznie zwróciły się o pomoc do wydziału FBI zajmującego się cyberprzestępstwami. Między kwietniem a majem zaczęto podejrzewać, że za wszystkim może stać matka ofiary.
Prokurator Barberi powiedział Morning Sun, że jego biuro zdołało zebrać ponad 349 stron wiadomości wysłanych przez Licari do jej córki i jej chłopaka w trakcie dochodzenia. Kobieta podobno przyznała się do zbrodni, chociaż jej motywy są nieznane.
Po postawieniu jej zarzutów 12 grudnia Licari została zwolniona z aresztu policyjnego za kaucją w wysokości 5000 USD. Pierwsza rozprawa odbędzie się 29 grudnia.