Więcej historii rodziców przeczytasz na Gazeta.pl.
Wysoka inflacja dotknęła nie tylko Polaków. Coraz więcej rodziców z całego świata przyznaje, że rachunki i bieżące wydatki pochłaniają wszystkie ich oszczędności. W tym roku nie będą to święta pełne przepychu. Wiele dzieci dostanie drobiazgi lub prezenty z drugiej ręki. Są też rodziny, które będą musiały zrezygnować z podarunków. Chociaż nie to jest w święta najważniejsze, mama, która przyznała, że kupi dzieciom używane upominki, spotkała się z ogromną krytyką.
Kupowanie prezentów z drugiej ręki to nie tylko oszczędność, ale też troska o planetę. Mama, która publikuje nagrania na TikToku jako Be The Village jest tego świadoma. Opowiedziała, jakie co w tym roku dostaną jej dzieci.
Każde z nich otrzyma tylko cztery upominki
- podkreśliła.
Następnie wyjaśniła, że każdy prezent jest zakwalifikowany do innej kategorii. Pierwsza z nich, to rzeczy, o których marzyły dzieci. Z powodu wysokich cen są to zwykle przedmioty kupowane z drugiej ręki. Druga kategoria to coś praktycznego, co jednocześnie może być dobrą zabawą. Trzecia to rzeczy do noszenia - mogą to być ubrania, ale też koc. Ostatnia kategoria to "coś do czytania". Książki również kupowane są w antykwariacie.
Nagranie obejrzało ponad 300 tys. osób i wywołało ogromne poruszenie. Okazuje się, że zakupy z drugiej ręki dla niektórych są wciąż kontrowersyjne w XXI wieku.
Cieszę się, że nie jestem częścią tej rodziny
Gdybym dostała coś takiego jako dziecko, popłakałabym się
Ale to przykre
- pisali użytkownicy aplikacji.
Wspaniałe! Wychowasz dzieci, które będą doceniały wszystko, co będą miały
- niektórzy wstawiali się za mamą. A wy co myślicie o tym pomyśle?