Jako niemowlę rozpoznawał litery. Zdał na Harvard w wieku 9 lat. Jako 20-latek trafił do więzienia

William Sidis rozpoczął studia, gdy miał 11 lat. W wieku 12 lat miał już mówić w ośmiu językach i opracować swój własny język. Ukończył Harvard, gdy miał 16 lat. Pomimo licznych sukcesów w młodym wieku, historia "cudownego dziecka" jest tragiczna.

Więcej podobnych historii przeczytasz na Gazeta.pl.

William Sidis przyszedł na świat 1 kwietnia 1898 roku. Rodzice Borisa Sidis oraz Sara Mandelstaum, żydowscy imigranci z Ukrainy, od samego początku traktowali go jak dorosłego człowieka. Jego ojciec, Borys Sidis, który sam był uczonym, twierdził, że im więcej wiedzy przekaże się dziecku na samym początku, tym łatwiej będzie przyswajał ją w późniejszych latach. Nie mylił się. 

Dzieci chcą być traktowane na równi z dorosłymi (...) Borys powiedział mi, że umysł dziecka można kształtować na długo przed tym, nim pozna mowę. Że jeśli rodzice będą podchodzić do dziecka rozsądnie, przekazywać prawdziwe informacje i uzasadniać je logicznie, wyostrzy to możliwości nawet najmłodszego dziecka. W końcu umysł buduje się tak jak mięśnie, a te nie powstają od leżenia w łóżku. Mieliśmy zachęcać nasze dziecko do myślenia, do podążania każdą ścieżką, której zapragnie, do rozwijania zainteresowań. Mieliśmy odpowiadać na wszystkie jego pytania tak precyzyjnie i tak długo, aż on sam uzna, że uzyskał odpowiedź

- mówiła później Sara Sidis.

Zobacz wideo

Zdał na Harvard w wieku 9 lat. Jako 20-latek trafił do więzienia

Kiedy chłopiec miał 4 lata  napisał na maszynie książkę od razu w dwóch językach - angielskim i francuskim. W wieku ośmiu lat mówił już płynnie w ośmiu językach: łacinie, grece, francuskim, rosyjskim, niemieckim, hebrajskim, tureckim oraz ormiańskim. Jego IQ miało wynosić  260 punktów, czyli o 90 więcej niż IQ Einsteina.

Rodzice uznali, że w wieku 9 lat chłopiec opanował już wystarczająco dobrze materiał szkolny i stwierdzili, że jest gotowy, aby pójść na studia. Zainteresowanie mediów i wstawiennictwo ojca pomogło w tym, żeby dopuszczono go do egzaminów na Harvard. Jednak pomimo tego, że osiągnął wysoki wynik, władze uczelni nie zgodziły się na przyjęcie chłopca. Presji uległy dopiero 2 lata później. Wówczas 11-letni chłopiec, pomimo niepokoju, że nie jest wystarczająco rozwinięty, aby kształcić się wśród dorosłych, rozpoczął naukę akademicką i radził sobie świetnie. Profesor Daniel Comstock nazwał go nawet przyszłością matematyki XX wieku. 

Niesamowite dziecko wkrótce udzielało porad i pomagało starszym kolegom oraz wykładowcom zrzeszonym w harvardzkim klubie matematycznym. Duża presja, nieustanna obecność mediów i brak wsparcia rodziny, to czynniki, które mogły przyczynić się do tego, że w wieku 12 lat William przeżył załamanie psychiczne. W końcu dorastał pod bacznym okiem prasy i piszących na jego temat rozpraw naukowców. 

Studia skończył, gdy miał 16 lat. Rok później dostał pracę na Rice University w Teksasie. Nie zarabiał wiele. Przyszedł czas buntu. Na pytania dziennikarzy odpowiadał, że wolałby być zwykłym robotnikiem niż genialnym matematykiem. 

Został socjalistą, wziął udział w bostońskiej paradzie pierwszomajowej, która przerodziła się w zamieszki, podczas których doszło do aktów wandalizmu i kradzieży. Aresztowany, osądzony, spędził w więzieniu 18 miesięcy. W trakcie procesu mówił, że krytycznie odnosi się do zakończonej właśnie pierwszej wojny światowej, wierzy, że socjalizm jest ustrojem najbardziej sprzyjającym rozwojowi ludzkości, a koncepcja boga jest śmieszna i sprowadza się do wąsatego pana rozdającego prezenty w Boże Narodzenie. Nawet rodzice uznali Williama za osobę chorą psychicznie i umieścili syna w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym

- czytamy w artykule "Cudowne dziecko, czyli eksperyment na żywym organizmie".

W 1921 roku William zerwał kontakt z rodzicami, a gdy jego ojciec zmarł, nie pojawił się na pogrzebie. Mieszkał sam w Nowym Jorku i pracował w nisko płatnych zawodach. Wszystkie publikacje pisał pod pseudonimem.

Po latach dziennikarze "New Yorkera" dowiedzieli się, czym się zajmuje i napisali artykuł na temat aktualnego życia "cudownego dziecka". Mówi się, że ta publikacja mogła się przyczynić do jego śmierci. Zmarł w Bostonie w 1944 roku w wyniku wylewu krwi do mózgu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.