Mama nie wiedziała, czy pokazywać to rozdzierające zdjęcie. Winny? Wirus RSV

Wirus RSV, na który zapada coraz więcej dzieci, jest obecnie tematem numer jeden wśród rodziców. Jedna z mam postanowiła podzielić się bardzo wymownym zdjęciem i historią, która spotykał jej małe dziecko. "Nie jadłam i nie spałam. Żyłam modlitwą" - napisała w poście na Instagramie.

Wirus RSV jest szczególnie niebezpieczny dla małych dzieci. Początkowo jego objawy mylone są ze zwykłym przeziębieniem, czy grypą. Ból gardła, podwyższona temperatura, czy brak apetytu to tylko jedne z wielu objawów. Czasem pojawiają się także trudności w oddychaniu, co powoduje konieczność hospitalizacji. Jedna z mam postanowiła podzielić się historią swojego dziecka, które zarażone zostało wirusem RSV i tego, co musiała przejść.

Zobacz wideo Rosati z covidem na sali sejmowej? Pytamy Sławomira Neumanna

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Wirus RSV i jego objawy. Historia tej mamy pokazuje, że lepiej nie dmuchać na zimne

Jedna z mam, której dziecko trafiło do szpitala, po tym, jak wykryto wirus RSV, postanowiła podzielić się na Instagramie swoją historią. Długo rozmyślała nad udostępnieniem zdjęcia, które jednocześnie przywołuje wiele przykrych wspomnień.

Przed tym zdjęciem nie miałam żadnego doświadczenia z dzieckiem w szpitalu i poza nim. To było przerażające, bezsenne, pełne zmartwień i po prostu okropne. Moje serce wędruje teraz w stronę do rodziców, którzy przeżywają to codziennie

- napisała kobieta.

Był styczeń 2018 roku, kiedy u jej dziecka zdiagnozowano zarażenie wirusem RSV. A zaczęło się od zwykłego kataru. Okazuje się, że dziewczynka nawet nie kaszlała, ani też nie miała podwyższonej temperatury. Jedynym niepokojącym objawem było to, że szybko się męczyła i zasypiała wcześniej, niż bywało to do tej pory. Jednak wirus dał o sobie znać. Pewnej nocy zaczęły się problemy z oddychaniem.

Pędziliśmy do szpitala, na ostry dyżur około 3 nad ranem. Podróż trwała tylko około 10 minut, ale wydawało się nam, że to całe życie. Do tego momentu sapała i kaszlała, próbując złapać oddech. Kiedy dotarliśmy na ostry dyżur, powiedziałem pielęgniarce, że wydaje mi się, że ma problemy z oddychaniem. Pielęgniarka natychmiast podeszła. Usłyszała jej oddech i powiedziała: "To nie jest normalne". Zabrała ją i wtedy zaczął się koszmar

- opowiada mama dziecka, która przestrzega innych rodziców, aby nie bagatelizowali żadnych niepokojących objawów.

 

Dziecko zostało w trybie natychmiastowym przyjęte na oddział. Dostała leki i kroplówkę i oczyszczali jej nosek specjalnym aspiratorem, aby oczyścić go z nadmiaru wydzieliny.

Zrobiłam to, co każda matka zrobiłaby w tamtych czasach. Nie jadłam i nie spałam. Żyłam modlitwą i czytałam w internecie, próbując dowiedzieć się, co to jest RSV i jak mogę uniknąć powtórki

- dodaje kobieta.

Wirus RSV obecnie jest najczęstszą przyczyną hospitalizacji. Lekarze biją na alarm i proszą rodziców, aby nie bagatelizowali objawów, które się pojawiają. Kaszel i katar nie muszą okazać się poważną chorobą, jednak w przypadku maluchów, lepiej dmuchać na zimne.

Od trzech tygodni obserwujemy duży wzrost zachorowań na infekcje górnych i dolnych dróg oddechowych u dzieci. Choroby dotykają najmłodsze dzieci i obłożenie szpitala jest bardzo duże. Dziś wolnych mamy 10 łóżek

- powiedział Jarosław Cejrowski, rzecznik w Szpitalu Dziecięcym Polanki w Gdańsku, którego słowa cytuje portal tvn24.pl.

U małych dzieci wirus RSV może być trudny do rozpoznania. Jednak jeśli zobaczymy coś niepokojącego - warto udać się do specjalisty.

Więcej o:
Copyright © Agora SA