Więcej tematów związanych z życiem rodzinnym na stronie Gazeta.pl
Zgubienie się dziecka to jeden z największych koszmarów wszystkich rodziców. Niektórzy unikają zatłoczonych miejsc, żeby zminimalizować takie ryzyko, inni nie spuszczają dziecka z oczu, jeśli sytuacja dopuszcza możliwość zgubienia pociechy. Nikt jednak się nie spodziewa, że do takiego zdarzenia może dojść w żłobku.
Zostawiając dziecko w żłobku chcemy wierzyć, że będzie tam bezpieczne, a panie, które są odpowiedzialne za opiekę, zrobią wszystko, żeby maluszek dobrze się czuł w placówce i miło spędzał czas. Okazuje się jednak, że nawet w takim miejscu mogą się wydarzyć niepokojące sytuacje. Jedną z nich opisał tata na internetowym forum dla rodziców.
Właśnie dostałem telefon ze żłobka z informacją, że na chwilę zgubili moje dziecko
- napisał.
Poszła z miejsca, w którym się bawili, do pustej klasy. Znaleźli ją tam bawiącą się
- dodał. Mężczyzna opisał, że został poinformowany, że dziecko zostało "zgubione" na około 90 sekund i już wszystko jest w porządku. Tata zwrócił się do internautów z pytaniem, co powinien zrobić w takiej sytuacji:
Zgłosili mi, że musiała zniknąć na około 90 sekund. Co byście zrobili, gdybyście byli na moim miejscu? Nie wiem, co robić dalej
- napisał.
Pod postem skonsternowanego taty pojawiło się wiele komentarzy internautów. Większość osób pochwaliła zachowanie pracowników placówki i uspokoiła tatę.
Nie musieli tego zgłaszać
- napisała jedna z internautek i stwierdziła, że taka sytuacja oznacza, że w placówce bardzo poważanie traktuje się bezpieczeństwo dzieci i kontakt z ich rodzicami.
Zgadzam się całkowicie. Traktują sprawy poważnie, chętnie angażują się w komunikację.
- dodała inna internautka.
To nie jest idealna sytuacja, że udało jej się wymknąć, ale byli wystarczająco bystrzy, by ją szybko znaleźć i na tyle etyczni, by powiadomić rodziców, mimo że większość przedszkoli nigdy by o tym nie wspomniała. To buduje zaufanie
- stwierdziła jedna z użytkowniczek Reddit.com.