Nasza czytelniczka przeżyła chwilę grozy. Na szczęście trwała krótko, bo mąż pośpieszył z wyjaśnieniem, całego incydentu. Mama czterolatka przygotowywała kolację, podczas gdy jej mąż kąpał ich synka. Kiedy usłyszała, że kąpielowy rytuał dobiegł końca, a panowie zwolnili już łazienkę, poszła umyć ręce. Otworzyła drzwi i zamarła.
Wiadomości z kraju i ze świata przeczytasz na Gazeta.pl >>>
Nasza czytelniczka weszła do łazienki i spojrzała na stojącą na ziemi dziecięcą wanienkę, której mąż jeszcze nie sprzątnął. A tam czerwona woda. Skojarzenie było jedno: "krew!"
Weszłam do łazienki, a tam: dziecięca wanienka pełna krwi. Zamarłam i od razu zaczęłam krzyczeć do męża, co się stało!
Wanienka 'pełna krwi' Archiwum prywatne
Panu Łukaszowi skoczyło ciśnienie, gdy zaalarmowały go krzyki żony. Z impetem wbiegł do łazienki, jednak nie zauważył nic niepokojącego. Dopiero słysząc słowa o wanience pełnej krwi, zrozumiał, o co chodzi i... wybuchnął śmiechem. Okazało się, że podczas kąpieli nie doszło do żadnego dramatycznego incydentu. Jeśli nie liczyć dobrania się do kolekcji kul kąpielowych męża naszej czytelniczki.
Syn wziął sobie malinową kulę do kąpieli, która zabarwiła całą wodę na czerwono. Stąd moja pomyłka - pisze nam w liście pani Lena.
Jeżeli i Wam przydarzyła się równie zabawna, ciekawa czy mrożąca krew w żyłach historia z przyjemnością o niej napiszemy! Dajcie nam znać na naszym Facebooku lub drogą mailową: edziecko@agora.pl.