Maria Konopnicka wyparła się chorej umysłowo córki. "Wyrodną" Helenę spotkał smutny los

W książce Iwony Kienzler "Maria Konopnicka. Rozwydrzona bezbożnica" poznajemy smutną historię Heleny, córki znanej autorki.

Troskliwa matka

Maria Konopnicka pilnowała swojego wizerunku troskliwej matki. Nie istnieją więc żadne dokumenty czy zdjęcia dotyczące problemów czy daty śmierci średniej córki poetki.

Wszystkie wymienione dokumenty dotyczące tej córki poetki bezpowrotnie zaginęły, nie tyle na skutek zawirowań dziejowych, ile za sprawą wewnętrznej rodzinnej „cenzury" (…). Nic dziwnego, zawierały bowiem informacje mogące poważnie uszkodzić nieskazitelny wizerunek „troskliwej mateczki", tak starannie budowany przez autorkę Pana Balcera

- czytamy w książce „Maria Konopnicka. Rozwydrzona bezbożnica".

Helenka

To, co wiemy, to to, że średni córka Konopnickiej, Helenka, wyjechała z matką do Warszawy w 1878 roku. Po kilku latach została odesłana do Gusina, do ojca lub jego krewnych. Prawdopodobnie już wtedy sprawiała kłopoty.

Helenka tylko nie z nami; dopiero jak Zosia z domu ustąpi wziąć ją będę mogła, bo teraz ledwo, ledwo mogę pracą dni i nocy nieraz wyżywić, odziać i uczyć dalej tę gromadkę

- tak Maria w liście do stryja z lutego 1882 roku usprawiedliwiała swoją decyzję.

Konopnicka wyjechała zagranicę, a Helenka w tym czasie urodziła nieślubne dziecko.

Niestety, nie znamy ani dokładnej daty narodzin dziecka, ani jego płci. Jego babka, Maria Konopnicka, pisała o nim „to dziecko", traktując je z obojętnością, jako niepotrzebny balast, który skomplikował nie tyle życie jej córki, ile całej rodziny, szargając przy okazji dobre imię poetki. Jedyny ślad, na podstawie którego można umiejscowić jego pojawienie się na świecie, znajduje się w liście Marii do Laury, z 7 kwietnia 1890 roku, w którym poetka informuje swoją najmłodszą córkę: „[…] spadł mi na kark ciężar nowych znów opłat za dziecko Hel. i obowiązek dalszego utrzymywania go. Bo kto się nim zajmie? Potem trzeba będzie koniecznie umieścić go na wsi, ale przez parę lat jeszcze płacić wypadnie"

- czytamy w książce.

Wyrodna córka

Helena została pozbawiona kontaktu z dzieckiem. Próbowała to zmienić, próbowała też skłonić Konopnicką do odwiedzin. Skłamała między innymi, że ojciec umiera. To skłoniło Marię do przyjechania w odwiedziny. Mężczyzna miał się oczywiście dobrze. Konopnicka nie miała zabrała „wyrodną" córkę do siebie.

Helena początkowo postępowała zgodnie z planem wytyczonym przez matkę i rzeczywiście została nauczycielką, początkując tym samym ciąg kolejnych znacznie poważniejszych problemów. W styczniu 1889 roku straciła intratną posadę na skutek… kradzieży. (…) To był dopiero początek wybryków Heleny, która zaczęła kraść, była to ewidentna kleptomania

- donosi autorka książki.

Zobacz wideo Sylwia Nowak, kiedy miała 14 lat, wylądowała w szpitalu. Od razu usłyszała diagnozę

Konopnicka uznała, że Helena została „dotknięta jest ciężką formą histerii, graniczącą z obłędem". Z czasem okazało się, że dziewczyna miała za sobą próbę samobójczą. Ku przerażeniu Marii, informację o tym podał „Kurier Poranny":

Zamach samobójczy. Wczoraj z rana, w domu nr 37, przy ulicy Nowogrodzkiej, 25-letnia Helena Konopnicka, w zamiarze samobójstwa zażyła jakiejś trucizny, co jednak zaraz dostrzeżono i wezwany lekarz udzielił pomocy, a następnie odwieziono ją do szpitala Dzieciątka Jezus.

Konopnicka wpadła w szał i zmusiła redakcję do napisania sprostowania. Wynikało z niego, że to sama Helena sfingowała doniesienie o samobójczej próbie. Usprawiedliwiono to jej problemami psychicznymi. Maria postanowiła publicznie odciąć się od wyrodnej córki.

Dziewczyna robiła, co mogła, aby zwrócić na siebie uwagę matki. Ostatecznie Helena trafiła do przytułku dla nieuleczalnie chorych w Górze Kalwarii. Nie na długo jednak!

Przewidywania poetki sprawdziły się i Helena rzeczywiście wydostała się z zakładu, wróciła do Warszawy, gdzie, już pod nieobecność matki, wywołała ciąg kolejnych awantur i skandali. Z korespondencji wynika, że zajął się nią Jan, aczkolwiek dalszych losów średniej córki Konopnickiej właściwie nie można odtworzyć. (…) Nie wiadomo ani kiedy i jak zmarła, ani jakie były losy jej dziecka

- czytamy w książce Iwony Kienzler.

Więcej o:
Copyright © Agora SA