Naukowcy zbadali mumię chłopca sprzed 400 lat. Powód śmierci synka hrabiego zaskakuje

Zaskakującego odkrycia dokonali naukowcy, którzy po niemal 400 latach od śmierci dziecka zbadali jego szczątki. Okazuje się, że powód odejścia w zaświaty syna hrabiego jest dość zaskakujący. Nie zabiła go choroba, sztylet prosto w serce, czy nieszczęśliwy wypadek. Chłopiec umarł z powodu braku słońca.

Historia pełna jest zagadek. Jednak dzięki postępowi nauki, wiemy dziś znacznie więcej i skrywane przez lata sekrety, wychodzą na światło dzienne. Jednym z nich było poznanie przyczyny zgonu dziecka, którego mumia złożona została w rodzinnym grobowcu ponad 400 lat temu.

Zobacz wideo Witamina D: prawie jak hormon. Czy trzeba ją suplementować jesienią i zimą?

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Mumia chłopca sprzed 400 lat przemówiła. Przyczyna zgonu zaskakuje

Mumia, o której mowa, to szczątki Reicharda Wilhelma Starhemberga, hrabiowskiego potomka jednego z najstarszych rodów Austrii. Dziecko zmarło, mając niespełna 1,5 roku z nieznanej przyczyny. Teraz, po prawie 400 latach prawda ujrzała światło dzienne.

Przeprowadzone badanie w poszukiwaniu przyczyny zgonu małego chłopca, po upływie tylu lat, możliwe było dlatego, że jego ciało zostało owinięte w jedwabną szatę i złożone w szczelnie zamkniętym grobowcu, bez dopływu światła i powietrza.

Jak podaje wyborcza.pl, badanie przeprowadził zespół kierowany przez dr. Andreasa Nerlicha z Akademickiej Kliniki Bogenhausen w Monachium. Naukowcy odkryli, że w ciele dziecka było dużo zmian patologicznych, takich jak spora nadwaga. Jednak nie to doprowadziło do zgonu, chociaż było równie istotne. Bezpośrednia przyczyna jest zupełnie inna.

Chłopiec cierpiał na niedobór witaminy D wynikający z braku światła słonecznego. Jej ekstremalnie niski poziom spowodował krzywicę - chorobę kości występującą u dzieci

- czytamy na portalu wyborcza.pl.

Zatem wniosek jest jeden. Dziecku brakowało witaminy D, którą organizm wytwarza dzięki promieniom słonecznym. Syn hrabiego nie miał zbyt dużego kontaktu ze słońcem, ponieważ w rodzinach arystokratycznych nie wychodzono zbyt często z dziećmi na spacery, gdyż opalona twarz nie była godna zamożnych osób. To fizyczna cecha osób pracujących na roli. Możni i arystokraci dbali o swe blade cery, unikając słońca.

Niestety, chłopiec nabawił się przez to krzywicy kości, czyli choroby, która wywołana jest zbyt małą ilością witaminy D w organizmie. Postępująca choroba, nadwaga i zapalenie płuc - wszystko to sprawiło, że syn hrabiego Starhemberga zmarł jako małe dziecko.

Jednak jeśli mowa o przyczynie, która doprowadziła do śmierci dziecka, to naukowcy wskazują tutaj bezpośrednio na niedobór witamin i "brak ekspozycji na światło słoneczne".

Słońce jest nam niezbędne do wytwarzania witaminy D. Ma ona duży wpływ na stan kości i odporność na infekcje. Musimy ponownie przeanalizować warunki życia niemowląt w arystokratycznych rodzinach z dawnych czasów

– dodał dr. Nerlich, cytowany przez national-geographic.pl.

Więcej o: