"Co dzisiaj zrobisz na obiad?" To nie najgorsze co kobieta może usłyszeć w trakcie porodu

Choć ciąża trwa 9 miesięcy, czasem pomimo długich przygotowań i ustalaniu przebiegu porodu wiele razy, akcja porodowa może nas bardzo zaskoczyć. Naszego partnera także. To prowadzi nie tylko do nieporozumień, ale i kuriozalnych sytuacji, choć początkowo nikomu wcale do śmiechu nie jest.

Koniec ciąży, zwieńczenie porodu i burza hormonów

Poród, choć tak długo wyczekany przez większość kobiet, niesie za sobą także dużo stresu, niepewności, strachu i zwątpienia. Zaczyna się na pakowaniu torby do szpitala, poprzez upewnianie się co do posiadania wszystkich niezbędnych dokumentów, a kończy na strachu przed samym przebiegiem porodu. Oczywiście nie u każdej kobiety, nie ma na to reguły. Tak jak z samym porodem. Przebiega różnie. Internet wypełniony jest historiami porodowymi, tymi lekkimi i bez problemowymi, tymi trudnymi i przedłużającymi się w nieskończoność, i także tymi zabawnymi, choć początkowo wcale takie się nie wydają. A kto potrafi najlepiej wesprzeć i rozweselić? Oczywiście towarzyszący tatusiowie. 

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Historie w szpitalu słyszane

O tym, do czego potrafią być zdolni tatusiowie wspierający swoje partnerki podczas porodu, przekonali się całkiem niedawno obserwujący jednego z dobrze znanych w świecie parentingu, instagramowego profilu prowadzącego przez @__whos_your_daddy_. Pojawiły się tam historie porodowe opowiedziane przez różne kobiety. Trzeba przyznać, że z perspektywy czasu można się uśmiać, niestety wtedy w wyjątkowo trudnej i wymagającej sytuacji, jakiej jest poród, raczej tym kobietom do śmiechu nie było. Do czego więc zdolni byli ojcowie? Poniżej wybrane historie z komentarzy z postu i pod postem:

 
Na stwierdzenie położnej na porodówce "widzi Pan jak żonę boli" usłyszałam odpowiedz "Pani mi o bólu nie mówi, ja kiedyś zajady miałem". Teraz już wiem, po co tam były kraty w oknach... 
Godzina po CC. Leżę i znieczulenie zaczyna puszczać a stary do mnie : Przyniosę Ci laptopa to faktury przelejesz.
A jak ja zadzwoniłam do męża o 2 w nocy, że się zaczęło i że ma przyjechać - On - zdziwiony pyta - Kto dzwoni ?"
Jak mi Wody odeszły o 2 w nocy poszłam do męża mówiąc że musimy jechać. To się spytał:"ale dokąd"?
Mój poród nr dwa. Rodzą się córki bliźniaczki, przed wjazdem na salę operacyjną (około północy) piszę mu smsa "zaczął się poród" na co odpisuje mi: "a jestem ci teraz potrzebny?"
Ktoś kiedyś gdzieś opowiadał , że przy wypisie już gdy wracali do domu z dzidziutkiem mąż zapytał "co dzisiaj zrobisz na obiad? "
Leżałam na pooperacyjnej po 3-dniowej akcji porodowej a mąż siedząc przy moim łóżku szpitalnym zdrapał sobie strupa sykając "TSSS NAJGORSZY BÓL"

Stres sprzymierzeńcem nieporozumień

W takich chwilach, gdy hormony buzują, a wody nagle odchodzą, same nie do końca wiemy, co właściwie robić i jak zachować zimną krew. Trochę się nie dziwimy, że tatusiowie wariują, wierzymy, że chcą być dla nas jak największym wsparciem. Wiele takich dialogów może powstawać na skutek zwyczajnego nieporozumienia, a nie braku empatii. Mamy nadzieję, że wasze doświadczenia z sal porodowych są całkiem przyjemne, a jeśli ta ważna chwila wciąż przed wami trzymamy kciuki za szybki poród i ojców stających na wysokości zadania.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.