Martyna Wojciechowska o kryzysie w macierzyństwie: Musiałam wszystko weryfikować

Martyna Wojciechowska w najnowszym wpisie na Instagramie opowiada o rodzicielstwie. Podróżniczka podkreśla, że bardzo ważne jest dla niej to, aby dawać dziecku przestrzeń do wyrażania własnych emocji. - Chciałabym, żeby moja córka tak zwyczajnie potrafiła słuchać siebie - przyznała Wojciechowska.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Martyna Wojciechowska wychowuje trzy córki: 12-letnią Marysię oraz dwie adoptowane - Kabulę i Tatu, które mieszkają w Afryce. Podróżniczka jest samotną matką. Przez kilkanaście lat związana była z płetwonurkiem, rekordzistą Polski w nurkowaniu głębinowym - Jerzym Błaszczykiem. Jednak po narodzeniu córki Marysi w 2009 roku się rozstali. Choć ich separacja była bardzo burzliwa, to nieco później wciąż utrzymywali bardzo bliskie kontakty. Niestety niespodziewanie rozdzieliła ich śmierć płetwonurka, który w lutym 2016 roku zmarł z powodu choroby nowotworowej. Wychowanie dziecka spoczywa wyłącznie na Wojciechowskiej. Troskliwa mama raz na jakiś czas opowiada w sieci o macierzyństwie. Tym razem poruszyła kwestię wychowania dzieci. 

Zobacz wideo Martyna Wojciechowska o tym, dlaczego zajęła się zdrowiem psychicznym dzieci w Polsce. "Koleżanka mojej córki powiedziała, że chce popełnić samobójstwo"
Zobacz wideo Sławomir i Kajra o synu: Największy sukces. Jakimi są rodzicami?

Martyna Wojciechowska inspiruje inne matki: Wyobrażałam sobie, że ja podróżniczka, będę miała córkę, małą podróżniczkę

Martyna Wojciechowska zamieściła na Instagramie emocjonalny wpis, w którym podzieliła się refleksją związaną z macierzyństwem. Podróżniczka podzieliła się własnymi doświadczeniami z okresu, kiedy była w ciąży z Marysią. 

Jak wychowuję córkę, żeby osiągała wyznaczone cele? A niech ona sobie robi, co chce, bo może ona nie chce osiągać żadnych celów?!

- zaczęła Wojciechowska i przyznała, że kieruje się w życiu rodzicielską zasadą, w której to rodzic więcej słucha, niż mówi i stara się w życiu podążać za dzieckiem i jego pragnieniami. Podróżniczka przyznała, że przed urodzeniem córki, bardzo pragnęła, by ta podążała za nią i realizowała jej podróżnicze pasje. 

Zanim Marysia się urodziła, wyobrażałam sobie, że ja podróżniczka, będę miała córkę, małą podróżniczkę. A ona nie dała się zaplątać w chustę i ponieść na kraniec świata. Była bardzo wrażliwa na bodźce i szybko musiałam zweryfikować mój pomysł

- przyznała i opowiedziała pewną macierzyńską sytuację z przeszłości: 

Dzięki temu wspólnie odkryłyśmy całą Polskę. Pamiętam jak w chacie, w górach, na kuchni węglowej podgrzewałam jej mleko, a wcześniej trzeba było napalić w piecu. Tam Marysia była spokojna i szczęśliwa.
 

Martyna Wojciechowska: Chciałabym, żeby moja córka tak zwyczajnie potrafiła słuchać siebie

Martyna Wojciechowska podkreśliła, jak ważne jest, aby dawać dziecku dużo przestrzeni do wyrażania własnych emocji, dzięki czemu kształtuje mu się światopogląd. 

Chciałabym, żeby moja córka tak zwyczajnie potrafiła słuchać siebie. A tę umiejętność zaczynamy zdobywać w bardzo młodym wieku. My, dorośli często przeszkadzamy dzieciom. Małe dziecko się przewraca i mówi: "Boli", a rodzic podchodzi i przekonuje: "Nic się nie stało, nie płacz, już nie boli"

- napisała i dodała, że zależy jej, aby Marysia miała odwagę mówić głośno, co czuje i czego potrzebuje:

Chce uspokoić i pocieszyć, ale co taki komunikat mówi dziecku? Że wcale nie czuje bólu, że to jakiś wydumany problem, którego tak naprawdę nie ma. Przez takie słowa, nawet jeśli są mówione w dobrej wierze, odbieramy dzieciom zdolność odróżniania emocji. A ja bym bardzo chciała, żeby moja Marysia takie umiejętności w sobie wykształciła. I miała odwagę mówić głośno, co czuje i czego potrzebuje.
Więcej o:
Copyright © Agora SA