Chloe obserwuje prawie 500 tys. osób. Na tle innych rodzin wyróżnia się naprawdę dużą rodziną. 29-latka ma dziewięcioro dzieci i wszystkie z nich aktualnie są poniżej 10. roku życia. W swoich mediach społecznościowych zdradza, jak wygląda jej codzienność. Nie jest łatwo i kolorowo, bo cała gromadzka maluchów jest bardzo wymagająca, toteż część domowych obowiązków przejął na siebie ich ojciec – mąż Ro. Cała jedenastka mieszka w Perth, w Australii.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Chloe wraz z mężem Ro, doczekali się dość licznej gromadki pociech. Chociaż zawsze chcieli oni mieć dużą rodzinę, to nie sądzili nigdy, że będzie ona tak liczna. W ciąży była sześć razy. Za jednym razem urodziła trojaczki, za drugim bliźniaki. Ostatnie dziecko przyszło na świat osiem miesięcy temu i jest najmłodszym i zarazem najbardziej wymagającym członkiem rodziny.
Z początkiem września przeprowadzili się do nowego, większego domu, ponieważ w poprzednim było zbyt mało miejsca dla tak licznej gromadki. Chloe daleka jest od "instagramowej perfekcji". W swoich mediach społecznościowych dzieli się kadrami z życia codziennego, toteż wrzesień był dla niej miesiącem rozpakowywania pudeł i ciągłego sprzątania po przeniesieniu się do nowego miejsca.
W końcu jesteśmy w naszym nowym domu. Wszędzie są pudła, wszędzie bałagan, ale udało się. Dzieci uwielbiają nowy dom i mają tyle radości z odkrywania i zabawy w chowanego
- napisała pod jednym z postów.
Mama dziewięciorga dzieci, czyli Evana, Otto, Felixa, trojaczków: Rufusa, Henrego i Pearl, bliźniaków: Cosmo i Sylvie oraz najmłodszej Birdie – stara się pogodzić obowiązki mamy ze swoją pracą w Internecie. Publikuje posty na Instagramie oraz nagrywa vlogi, w których przybliża to, jak wygląda życie z jej "fasolkami". W filmikach zdradza swoje triki i sposoby na to, aby nie zwariować i odnaleźć się w tym całym chaosie wiecznego prania, sprzątania i gotowania.
Zrobiłabym jeden z tych postów Instagram vs rzeczywistość... ale teraz mamy tylko rzeczywistość. Nie miałam zamiaru dzielić się tym zdjęciem, kiedy je pstrykałam, ale kiedy widzę wszystkie (9!) moje małe fasolki w jednym miejscu, lubię to uwieczniać i muszę przyznać, że uwielbiam to. Wygląda to na kompletny chaos, ale to był całkiem fajny moment
- dodała kobieta w jednym ze swoich postów.