Historia matki, która przez wiele lat opłakiwała starte dziecka, wydarzyła się we wschodnich Chinach. Dziecko miało umrzeć przy porodzie, jednak prawda okazała się zupełnie inna. Za perfidnym oszustwem i porwaniem dziecka stoi krewna kobiety.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Zhang Caihong, z prowincji Jiangsu, niedawno i przez zupełny przypadek odkryła, że jej nowo narodzony syn został skradziony przez krewną prawie dwie dekady temu. Kiedy kobieta była w ciąży, dla bezpieczeństwa przeniosła się do domu kuzyna, ponieważ obawiała się, że jej mąż będzie chciał skrzywdzić ją lub dziecko. Tam, otoczona - jak myślała - miłością bliskich, czekała na rozwiązanie.
Jak czytamy na portalu scmp.com, kiedy nadszedł dzień porodu, asystowała jej żona kuzyna. Po wydaniu dziecka na świat usłyszała wprost z ust kobiety, że jej synek jest upośledzony fizycznie. Dziecko miało mieć sparaliżowane nóżki, toteż świeżo upieczona matka, za namową kuzynki i lekarza, miała oddać dziecko. Zanim jednak zdążyła się zgodzić, jej krewna przekazała informację, że dziecko zmarło.
Niedawno Zhang dowiedziała się, że jej syn nadal żyje, ma 17 lat i uczęszcza do szkoły średniej. Była nie tylko zszokowana, ale bardzo szczęśliwa. Zaczęła szukać dziecka
- czytamy na portalu scmp.com.
Jednak los nie jest zbyt łaskawy dla niej. Kiedy odnalazła syna, okazało się, że para, która go adoptowała - tak łatwo nie zamierza oddać chłopca. Matka, której wmówiono, że jej syn zmarł - ma zapłacić im pieniądze za 17 lat wychowywania dziecka.
Adopcja odbyła się nielegalnie, toteż matka nie widzi potrzeby w płaceniu pieniędzy. Na uwagę zasługuje również informacja, że "adopcyjna" matka chłopca, to młodsza siostra żony jej kuzyna.
Mam nadzieję, że odzyskam syna i to, że mój kuzyn i jego żona zostaną ukarani za kradzież dziecka
- powiedziała Zhang, której słowa cytuje portal scmp.com.