Więcej tematów związanych z wychowywaniem dzieci na stronie Gazeta.pl
Kiedy dziecko ma gorszy dzień, wszystko jest "nie tak". Nie chce iść do szkoły lub przedszkola, chociaż uwielbia swoją placówkę, nie smakuje mu śniadanie, które zwykle zjada ze smakiem. Złości się na wszystkich i wszystko. Nie spełnia poleceń rodziców, droczy się z rodzeństwem i rówieśnikami. Dorośli też mają podobne dni, tyle że my z reguły umiemy nad swoim zachowaniem zapanować i nasz zły humor objawia się nieco inaczej. A gdy chodzi o dziecko, często mówimy wtedy, że jest "niegrzeczne".
Rodzice często w odniesieniu do ich zachowania używają sformułowania "grzeczne" i "niegrzeczne", których z kolei bardzo nie lubią psychologowie i pedagodzy. Bo co właściwie oznaczają?
Są używane na określenie malca, który po prostu nie spełnia naszych oczekiwań w danej sytuacji lub je spełnia
- mówi Magdalena Wancerz, pedagożka, terapeutka integracji sensorycznej z warszawskiej poradni Kluczyk.
Wielu rodziców z pewnością przyzna, że bywają sytuacje, w których ich dzieci zachowują się inaczej, niż mają to w zwyczaju - nagle stają się 'aniołkami". Tak jest np. podczas wizyty u nieznajomej cioci, u nowego lekarza, na pierwszych zajęciach dodatkowych. Dzieje się tak też, gdy do dziecka przychodzi nowa niania lub ma się nim zająć osoba, która do tej pory tego nie robiła. Maluch wtedy jest spokojny, nie szaleje, zachowuje się "ostrożnie", bada nową sytuację, jest uważny. To tzw. efekt pierwszej randki.
To nie jest żadne naukowe sformułowanie
- mówi Magdalena Wancerz.
Szefowa z poradni, w której pracuję, zawsze tak mówi, gdy mamy na terapii jakieś nowe dziecko. I tak się to przyjęło
- śmieje się. Dotyczy dzieci, które są w nowej sytuacji i robią na nowo poznanych osobach dobre wrażenie. Podobnie jak osoby, które spotykają się na pierwszej randce - chcą wypaść jak najlepiej.
Mówimy tak, gdy dzieci zachowują się spokojnie, współpracują na pierwszym spotkaniu lub po dłuższej nieobecności
- wyjaśnia.