Syndrom dorosłego dziecka. Rodzice niepotrzebnie je chwalą, a one najbardziej potrzebują pomocy

Syndrom dorosłego dziecka, czyli parentyfikacja to negatywne zjawisko. Jednak dzieci nim dotknięte, zamiast potrzebnej im pomocy dostają pochwały od dorosłych za zaradność. To duży błąd.

Więcej ciekawych artykułów o dzieciach i dla dzieci znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Darmowe posiłki dla dzieci. ADB: Nie spodziewałam się, że to może wzbudzić kontrowersje

Czym jest syndrom dorosłego dziecka (czyli parentyfikacja)? Jest to zjawisko polegające na odwróceniu ról - gdy dziecko przejmuje rolę rodzica i staje się opiekunem, powiernikiem i partnerem, zwłaszcza dla młodszego rodzeństwa. Takie dzieci są uznawane za bardzo zaradne i przez to dorośli często je chwalą. To duży błąd - te dzieci bardzo potrzebują pomocy, lecz bardzo rzadko ją dostają. 

Syndrom dorosłego dziecka - czym się charakteryzuje? Na te cechy trzeba zwrócić uwagę

Po czym poznać dziecko dotknięte parentyfikacją? Te cechy są kluczowe do rozpoznania syndromu dorosłego dziecka:

  • praca zarobkowa,
  • załatwianie spraw urzędowych,
  • robienie bieżących opłat,
  • ciągła opieka nad rodzeństwem lub osobą starszą (np. babcią),
  • robienie zakupów,
  • bycie powiernikiem - takie dziecko służy dorosłemu do zwierzania się.

W dorosłym życiu takie wychowanie skutkuje tym, że dziecko nie potrafi zająć się swoimi potrzebami - spycha je na dalszy plan, sądząc, że potrzeby innych są ważniejsze. Nie są asertywne i zawsze godzą się na pomaganie innymi, ponieważ boją się ich niezadowolenia. Mają też tendencję do wchodzenia w związki z niewłaściwymi osobami. 

Syndrom dorosłego dziecka to poważny problem. Jak mu przeciwdziałać i pomóc dziecku?

Przeciwdziałanie parentyfikacji trzeba zacząć od zauważenia problemu. Dziecku, które musi wykonywać obowiązki dorosłych potrzebna jest pomoc. Trzeba zająć się dorosłymi - rodzicami tak, aby zaczęli robić, to, co do nich należy. W przypadku osoby dorosłej, którą dotknęła w dzieciństwie parentyfikacja, potrzebna jest terapia psychologiczna. Dobrym pomysłem są też treningi asertywności. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.