"Odwróciłam się tylko na chwilę" - tak zaczynają się najlepsze historie rodziców. Oto 10 dowodów

"Odwróciłam się tylko na chwilę" - tak zwykle zaczynają się najlepsze historie rodziców, które udowadniają, że maluchy mają niezliczoną ilość pomysłów na to, jak zapewnić sobie atrakcje. Wymazane ściany, picie wody z toalety, czy kupa poza pieluszką. To tylko niektóre z opisywanych sytuacji przez rodziców. Tego jest znacznie więcej.

"Odwróciłam się tylko na chwilę", czyli opowieści rodziców o wyczynach maluchów. Okazuje się, że ich kreatywność i pomysłowość to studnia bez dna. Te historie udowadniają tylko, że rodzice nie mogą spuścić wzroku z dziecka.

Zobacz wideo Czy kąpiel noworodka zawsze musi być dramatem? Położna udziela wskazówek

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

"Odwróciłam się tylko na chwilę", czyli wyznania rodziców małych dzieci

Być rodzicem malucha to nie tylko duża odpowiedzialność, ale także ogromna przygoda. Każdy dzień jest inny i przynosi ze sobą nowe wyzwania. To nie tylko kolki, ząbkowanie, czy kolor kupy w pieluszce, ale także niekończący się bałagan, sterta prania i historie, które będą pamiętać do końca życia. Okazuje się, że pomysłowość maluchów w zapewnieniu sobie atrakcji, to studnia bez dna. Są na to przykłady.

  • Namaluję ci coś na twarzy…

Dziecko i kolorowe kosmetyki to niebezpieczna mieszanka. Wiele maluchów jest bacznymi obserwatorami i kiedy mama nakłada pomadkę, czy cień do powiek - one też chcą wykonać makijaż. Jeśli robią to w sposób kontrolowany przez rodziców, za pomocą "udawanych" kosmetyków jest wszystko w porządku. Problem pojawia się, kiedy swój kosmetyczny talent, chcą wypróbować w tajemnicy przed rodzicami. Pomalowanie twarzy młodszemu rodzeństwu? Czemu nie! Do dzieła!

  • Piana… dużo piany

Wszystkie dzieci lubią zabawy w wodzie, czyli pluskanie i chlapanie. Niekoniecznie z taką samą radością podchodzą do tego rodzice. Zalana łazienka okazuje się tu najmniejszym problemem. W sieci krążą zdjęcia dzieci, które siedzą w pianie. Dziwnym trafem ta piana nie znajduje się tylko w wannie, ale jest w całej łazience.

  • Tylko sprawdzę, co tam masz w tej szafce

Małe dzieci są wyjątkowo ciekawskie. Jeśli dobiorą się do szuflad, czy otwartych szafek - porządki murowane. Przecież najlepsze zabawki to garnki, patelnie, a także opakowania z mąką, czy cukrem.

  • Jakie to było dobre…

Starannie przygotowany posiłek, piękny talerzyk, śliniaczek z najmodniejszym motywem. Wszystko jest przygotowane, aby dziecko zjadło obiad. Podajesz mu w rączkę ulubiony owoc, karmisz łyżeczką, nagle się odwracasz i widzisz, że twój maluch ma jedzenie wszędzie. W nosie, uszach, a bawet pieluszce. Jak to możliwe?

  • Papier toaletowy, czyli niekończąca się zabawa

Wizyta malucha w łazience to nie jest najlepszy pomysł. Zazwyczaj kończy się tak samo… zwijaniem papieru toaletowego. Przecież zawieszona rolka, którą łatwo można rozwinąć, to najlepsza zabawa. Szkoda, że sprzątanie tego nie jest już tak fajne.

  • Kiedy ciasto potrzebuje dodatkowej polewy

Dzieci uwielbiają pomagać w kuchni. Jednak nie zawsze kończy się to dobrze. Nie mamy tu na myśli sprzątania, ale dodatków. Ślina na warzywach? Smarki z nosa w cieście? Zapewne takie danie będzie smakować wyjątkowo.

  • Ta ściana jest zbyt nudna

Dzieci uwielbiają ozdabiać i malować. Nie chodzi tu o przygotowane w tym celu specjalne kolorowanki. Ich "dzieła" znajdziemy na ścianach, meblach, a nawet telewizorach. Nie zawsze są to arcydzieła na miarę Picassa, czy Rembranta - w większości przypadków niestety niezbędny będzie remont.

  •  Chce pić

Picie wody z kubka, czy specjalnego bidonu jest zdecydowanie za nudne. Ciekawe jak smakuje woda z toalety?

  • Kupa… kupa wszędzie

To, że dzieci lubią kolorować ściany i meble - wiemy wszyscy. Jeśli mamy dobrą farbę położoną na ścianę, zmyjemy nawet kredki świecowe. Jednak kiedy na ścianie znajdziemy kupę - już nie jest tak wesoło…

  •  Ciekawe jak to smakuje?

To, że małe dzieci lubią wkładać sobie do buzi absolutnie wszystko, co napotkają na swojej drodze, wiedzą wszyscy rodzice. Tu naprawdę trzeba mieć oczy dookoła głowy.

Kiedy mój Staś zaczął raczkować, myłam po kilka razy podłogę i naprawdę uważałam na to, co łapie i wkłada do buzi. Jednak tego opanować się nie da. Kiedyś maszerował z kapciem w ustach, innym razem smakował ziemi z doniczki, a kiedyś u babci wyjadał jedzenie z miski dla psa

- opowiada jedna z mam.

Więcej o:
Copyright © Agora SA