Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
33-letnia Ashley Bush z hrabstwa Benton w stanie Missouri była w 31. tygodniu ciąży, kiedy postanowiła poszukać pracy. Korespondowała z pośrednikiem o przydomku "Lucy", który namawiał ją na spotkanie. Ciężarna postanowiła pójść na rozmowę o pracę. Po spotkaniu Bush otrzymała propozycją podwiezienia do domu i skorzystała z niej.
Kobieta została podstępem zwabiona do samochodu, wywieziona na odludzie i zamordowana. Mordercy chcieli wykraść dziecko z brzucha kobiety, które ostatecznie nie przeżyło.
Zbrodni dokonało małżeństwo Amber i Jamiego Watermanów, którzy wcześniej korespondowali z ciężarną, podpisując się przydomkiem "Lucy". Świadkiem zdarzenia był narzeczony ofiary, który widział matkę swoich dzieci po raz ostatni.
To zdarzenie przypomina, że na świecie jest zło. Ludzie robią złe rzeczy. To, że ktoś żeruje na ciężarnej kobiecie w jej najbardziej bezbronnym stanie, jest niewyobrażalne. To jest świat, w którym żyjemy
- mówił prokurator w czasie konferencji prasowej. Małżeństwo Watermanów ma postawione zarzuty porwania pierwszego stopnia, a już niedługo najprawdopodobniej otrzymają także zarzuty podwójnego zabójstwa.
To był jeden z najbardziej przerażających przypadków, w które osobiście byłem zaangażowany
- dodał. Kobieta osierociła troje dzieci w wieku 2, 7 i 8 lat.