Magda Stępień opisała moment śmierci syna. "Nagle zaczęła spadać saturacja"

Magda Stępień udzieliła pierwszego wywiadu po śmierci synka, w którym opowiedziała o traumatycznych przeżyciach. Opisała w szczegółach moment pożegnania się z Oliwierem. Wspomniała, że wciąż czuje obecność dziecka, które często jej się śni. - Jak Oliwier odszedł, kazałam im zostawić jego. Chciałam jeszcze z nim trochę pobyć. To jest straszne uczucie - podkreśla.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Magda Stępień i Jakub Rzeźniczak trzy miesiące temu pożegnali syna. Chłopiec przegrał walkę z nowotworem. Opiekuńcza matka wyjechała z dzieckiem na leczenie do Izraela, na co zbierała pieniądze przy pomocy zbiórki. To nie wystarczyło w uratowaniu Oliwiera. Przeżył zaledwie 376 dni. 

Zobacz wideo Magda Stępień tłumaczy, na co wydała pieniądze ze zbiórki na leczenie syna

Magda Stępień w pierwszej rozmowie po śmierci synka. "Tego widoku nie da się wymazać"

Magda Stępień po śmierci dziecka zniknęła z mediów społecznościowych. Jednak za namową fanów, po kilku tygodniach żałoby, zdecydowała się na pierwszy wpis w sieci. Modelka podkreśliła, że w tym trudnym czasie bardzo potrzebowała ciszy i skupienia, dzięki czemu powoli stara się wrócić do normalnego życia. Teraz Stępień udzieliła wywiadu dla "Dzień dobry TVN", gdzie opowiedziała o trudnej codzienności w żałobie, chorobie dziecka, a także relacjach z ojcem syna. Nieco później został nagrany dodatkowy materiał, który ukazał się na stronie internetowej DDTVN, w którym Stępień opisuje moment śmierci Oliwiera. 

Leżałam obok niego. Wtedy przyleciał też tato Oliwiera. Poczułam się, że jest ktoś w końcu ze mną, że nie czuję się sama. Ja zasnęłam i nagle zaczęła spadać saturacja. Ja mówię: "Kuba, Kuba co się dzieje? Nasze dziecko chyba umiera". On pobiegł po pielęgniarki i ja mówię: "Biegnij szybko, ratujmy go". Zaczęli go reanimować, mówię, żeby jeszcze go intubowali, ale on już nie chciał. On już chciał odejść. Ja to wszystko widziałam, krzyczałam: „Oliwier walcz. Walcz synku. Synku, proszę Cię, nie odchodź". Tego widoku nie da się wymazać

- wspomina Stępień. 

 

"Leżysz obok tego małego człowieczka, który już nie oddycha i w ogóle sobie nic nie myślisz"

Modelka przyznała, że kiedy jej syn odszedł, to ta długo nie mogła pożegnać się z nim pożegnać. Poprosiła personel, aby jego ciało pozostało jak najdłużej. Stępień przyznała, że otrzymała wówczas wsparcie od ojca dziecka - Jakuba Rzeźniczaka. 

Ja jeszcze po tym, jak Oliwier odszedł, kazałam im zostawić jego. Chciałam jeszcze z nim trochę pobyć. To jest straszne uczucie. Leżysz obok tego małego człowieczka, który już nie oddycha i w ogóle sobie nic nie myślisz. Czujesz ogromną pustkę, ja myślę, że życie się skończyło i nie wiesz, co dalej. To jest bardzo trudne. Oliwier odszedł o 2:41, ja po 4 wróciłam do hotelu, prowadziłam pusty wózek. Musiałam się spiąć, trzeba było zorganizować transport ciała do Polski, iść do ambasady. Kuba był ze mną, pomógł mi ze wszystkim, więc miałam, chociaż takie wsparcie. Byliśmy w tym razem jako rodzice, na koniec byliśmy razem.

Choć rzeczywistość po stracie syna jest dla niej wciąż bardzo trudna, to stara się powoli wracać do normalności, bo przy życiu trzyma ją głównie praca i najbliżsi. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.