Więcej wiadomości ze świata przeczytasz na Gazeta.pl.
Wieczorem, między godziną 20 a 21, 12-letni chłopiec i jego kolega przebywali razem w parku Bancroft w Blackpool. Po jakimś czasie dołączyło do nich dwóch nieznajomych. Chłopcy nie byli w stanie określić ich wieku, twierdzą jednak, że byli młodzi. Nigdy wcześniej ich nie spotkali. Jeden z nich zapytał, czy chcieliby zobaczyć magiczną sztuczkę. Zanim zdążyli odpowiedzieć, przyłożył do ubrania 12-latka zapalniczkę.
Ogień natychmiast zajął ubranie przerażonego dziecka. Na ratunek przybiegł spacerujący po parku mieszkaniec miasta. W międzyczasie wezwał też pogotowie.
To był przerażający atak na młodego chłopaka, który doznał naprawdę poważnych obrażeń. Teraz będzie wymagał ciągłego leczenia szpitalnego
- powiedział badający sprawę detektyw Kirsty Wyatt w rozmowie z "The Sun". Zapowiedział też, że w najbliższych dniach w okolicy będą wzmożone patrole policji.
Świadkowie zdarzenia twierdzą, że jeden z napastników miał na sobie czarną bluzę z kapturem i skórzane rękawiczki. Drugi również był ubrany na czarno i zakrywał twarz dłonią, przez co trudno jest go zidentyfikować.