Dziecko zrobiło na cmentarzu coś wzruszającego. "Płakać mi się chciało"

- Przed dniem Wszystkich Świętych rozmawialiśmy z pociechami i tłumaczyliśmy im fenomen święta i opowiadaliśmy o rodzinie. Nie był to monolog, a wspólna dyskusja. Wyciągnęliśmy ciekawe wnioski, ale to, co zrobiła moja córka na cmentarzu przeszło moje najśmielsze oczekiwania - mówi w rozmowie z eDziecko.pl matka czwórki dzieci.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Dzień Wszystkich Świętych jest już za nami. Polacy, jak zawsze, chętnie ruszyli na cmentarze, aby uczcić pamięć zmarłych, odwiedzić miejsca spoczynku, ofiarować krótką modlitwę i zapalić znicz. Choć co roku rodzice zadają sobie pytanie, czy zabierać swoje dzieci na cmentarze, to mimo tych wątpliwości, często widzi rodziców z pociechami, nawet tymi, które dopiero zaczynają poznawać świat.

Każde dziecko ma odmienny charakter, wrażliwość, czy też wychowywane jest w określonym systemie rodzinnym, wierze i hierarchii wartości. Duża odpowiedzialność spoczywa na rodzicach, którzy powinni nieco wcześniej porozmawiać z dziećmi o śmierci, miejscach spoczynku czy przemijaniu ludzkiego życia. To sprawi, że dzieci ze spokojem będą odwiedzać cmentarze, na których pochowani są przodkowie. Niektóre dyskusje mogą przekształcić się w coś pożytecznego. Jedna z naszych czytelniczek przekonała się o tym, że przygotowany wykład dla dzieci o święcie zmarłych nie poszedł na marne.  

Zobacz wideo Wszystkich Świętych 2022. Drożyzna dotarła na cmentarze? Emeryci: Nie narzekamy, nie płaczemy

"Dzieci zawsze jeżdżą z nami na cmentarze, bo jest to nasza rodzinna tradycja"

Nasza czytelniczka podzieliła się z nami poruszającą historią, która wydarzyła się w dzień Wszystkich Świętych. Matka czwórki dzieci pielęgnuje tradycje rodzinne i zabiera swoje dzieci na cmentarze. Nieco wcześniej rozmawia z nimi o śmierci i wierze. Jej córka wzięła sobie słowa swojej mamy do serca i zaskoczyła ją odpowiedzialnym zachowaniem na cmentarzu. Matka nie myślała, że tak szybko dotrze do swojego dziecka, które pokaże jej, że liczą się czyny, a nie słowa. 

Dzieci zawsze jeżdżą z nami na cmentarze, bo jest to nasza rodzinna tradycja. Przed dniem Wszystkich Świętych rozmawialiśmy z pociechami i tłumaczyliśmy im fenomen święta i opowiadaliśmy o rodzinie. Nie był to monolog, a wspólna dyskusja. Wyciągnęliśmy ciekawe wnioski, ale to, co zrobiła moja córka na cmentarzu przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Nauka nie poszła w las

- zdradza Ania i przyznaje, że tłumaczyła dzieciom o tym, że oprócz modlitwy za najbliższych, powinny także pamiętać o żołnierzach, którzy polegli za wolną ojczyznę, a także o tych, za których nikt się nie modli.

Pojechaliśmy na rodzinny grób, który mieści się na cmentarzu w naszej miejscowości. Po modlitwie postawiliśmy chryzantemy i zaczęliśmy podpalać znicze. W pewnym momencie córka zapytała mnie, czy jest taka możliwość, aby wzięła jeden znicz i zapaliła go na małym grobie, niedaleko głównej alei, który jest zaniedbany. Oczywiście się zgodziłam. Byłam z niej taka dumna. Płakać mi się chciało

- wspomina matka. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA