Więcej wiadomości z Polski przeczytasz na Gazeta.pl.
Pochodząca z Ukrainy 36-latka podróżowała z dziećmi w wieku 5, 7 i 10 lat z Przemyśla do Warszawy. Gdy pociąg ruszył bez niej na stacji w Skarżysku Kościelnym, instynktownie zaczęła go gonić. Świadkowie wydarzenia zaalarmowali policję o biegnącej po torach kobiecie. Kiedy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, opowiedziała im, co się stało.
Według relacji oficera prasowego skarżyskiej policji Jarosława Gwoździa pociąg odjechał w kierunku Radomia i zgodnie z rozkładem ominął stację Skarżysko-Kamienna.
Kiedy pociąg zatrzymał się na przystanku Skarżysko Kościelne, kobieta na chwilę wysiadła na peron. Po chwili skład pociągu odjechał w kierunku Radomia, zgodnie z rozkładem omijając stację Skarżysko-Kamienna. Zdesperowana matka pobiegła za pociągiem
- relacjonował w rozmowie z TVN24.
Po ustaleniach z 36-latką policjanci zawieźli kobietę na dworzec Skarżysko-Kamienna, aby tam wsiadła do najbliższego pociągu jadącego do Radomia. To właśnie tam ustalono jej miejsce spotkania z dziećmi. Obsługa składu pomogła dzieciom wysiąść i przekazała je funkcjonariusze SOK. W tym samym czasie 36-latka wsiadła w Skarżysku-Kamiennej do innego pociągu, który jechał do Radomia.
Kierownik tego pociągu nawiązał rozmowę z dyżurnym radomskiego SOK, kobieta mogła porozmawiać ze swoimi dziećmi i uspokoić je
- dodał oficer prasowy skarżyskiej policji. Wszyscy spotkali się w Radomiu i stamtąd w komplecie ruszyli w podróż do Warszawy.