Więcej ciekawych artykułów o dzieciach i dla dzieci znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl
Mieszkanka Delhi chciała mieć dziecko. Zdecydowała się na zapłodnienie metodą in vitro. Niestety, podczas zabiegu pojawiły się nagłe komplikacje - ciśnienie krwi, tętno i inne parametry życiowe kobiety mocno spadły. Lekarze podjęli próbę reanimacji, ale nie powiodła się. Pacjentka zmarła. Przeprowadzono sekcję zwłok, aby ustalić przyczynę nagłego zgonu młodej pacjentki.
Jak podaje serwis Daily Mail, według ustaleń lekarzy do śmierci 23-letniej mieszkanki Delhi doszło przez rzadkie powikłanie, które może wystąpić przy in vitro - OHSS (ang. ovarian hyperstimulation syndrome) - syndrom przestymulowania jajników. Sekcja zwłok wykazała, że kobieta miała trzykrotnie powiększone jajniki (normalnie powinny mieć około trzech centymetrów), a na ich ściankach od dziewięciu do dziesięciu powiększonych pęcherzyków. Dodatkowo wokół płuc i brzucha znajdował się płyn. To właśnie ostry obrzęk płuc spowodowany przez zakrzepy krwi doprowadził do przedwczesnej śmierci pacjentki. Kobieta osierociła czteroletnią córeczkę i męża, z którym była od siedmiu lat.
Przy przyjmowaniu na oddział pacjentka wyglądała na zdrową, jak twierdzą lekarze. Jak mogło dojść do śmiertelnego powikłania? Przed pobraniem od kobiety komórek jajowych przeprowadzana jest stymulacja jajników poprzez podawanie leków na płodność. Medykamenty mogą powodować OHSS - występuje ono u co trzeciej pacjentki, ale w wersji łagodnej - pojawia się czasowy i łagodny obrzęk brzucha, mdłości i lekki dyskomfort. Ale u jednej na 100 występuje umiarkowane lub ostre OHSS, które objawia się bolesnym obrzękiem brzucha, problemem w oddawaniu moczu i trudnościami z oddychaniem. W najgorszym przypadku kobieta może mieć zakrzepy krwi w płucach lub nogach. Lekarze są zdania, że właśnie to było przyczyną nagłej śmierci 23-latki z Delhi.