Podczas lockdownu dzieci rozwijały się wolniej. Najwięcej problemów jest w jednym obszarze

Maja Kołodziejczyk
Badania przeprowadzone przez irlandzkich lekarzy pokazały, że dzieci urodzone podczas lockdownów rozwijają się wolniej od innych. Nie wykształciły niektórych umiejętności społecznych.

Badanie dr Susan Byrne przedstawione w czasopiśmie medycznym "Archives of Disease in Childhood" pokazało, że rozwój irlandzkich dzieci urodzonych w pierwszych miesiącach pandemii jest zaburzony. Zmiany względem dzieci urodzonych przed pandemią, dotyczyły szczególnie umiejętności mowy, wskazywania danych przedmiotów lub postaci, a także machania na pożegnanie. Interesujący jest jednak fakt, że wiele z nich zaczęło wcześniej raczkować.

Podczas lockdownu dzieci rozwijały się wolniej

Więcej artykułów o tematyce parentingowej przeczytasz na stronie Gazeta.pl.

Zobacz wideo Kiedy dziecko się zakrztusi. Przede wszystkim nie panikować. Działać!

W okresie, w którym przeprowadzono badania, w Irlandii urodziło się 60 tys. dzieci. Dla porównania, w Polsce w 2020 roku urodziło się 355 tys. dzieci, a w 2021 roku 331 tys. (co jest najgorszym wynikiem od wielu lat). Podczas pandemii w obu krajach obowiązywały ścisłe restrykcje dotyczące izolacji. Wiele osób zastanawiało się wówczas, jak takie warunki wpłyną na rozwój dzieci.

W badaniu przeprowadzonym przez neurolożkę dziecięcą dr Susan Byrne wzięły udział dzieci, które w ciągu pierwszych sześciu miesięcy życia miały kontakt średnio jedynie czterema osobami spoza grona domowników. Ponadto aż 1/4 badanych do ukończenia roku nie spotkała na żywo ani jednego rówieśnika. Chcąc sprawdzić, jak takie warunki wpłynęły na ich rozwój, poproszono 309 rodziców tych dzieci o ocenę ich zdolności, takich jak: raczkowanie, podnoszenie małych przedmiotów za pomocą kciuka i palca wskazującego oraz wypowiadania co najmniej jednego znaczącego słowa. Wszystkie badane dzieci urodziły się pomiędzy marcem a majem 2020 roku.

Badanie pokazało, że najbardziej ucierpiały umiejętności komunikacyjne i językowe. Dzieci urodzone w czasie lockdownu rzadziej wypowiadały swoje pierwsze, znaczące słowo przed 12. miesiącem życia (różnica między 89 proc. wobec 77 proc.). Przed upływem roku, rzadziej wskazywały również na ludzi lub przedmioty w sposób intencjonalny (93 proc. wobec 84 proc.) lub potrafiły zrobić gest "pa-pa" (94,5 proc. w stosunku 88 proc.). Lepiej rozwinęły jednak zdolność raczkowania, co zdaniem lekarzy może wynikać z faktu, że nie spędzały tyle czasu w wózkach i w fotelikach samochodowych.

W rozmowie z "Polityką" fizjoterapeutka i osteopatka z Uniwersytetu Medycznego im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu dr Roksana Malak, nawiązała do irlandzkich badań i powiedziała, jak podobne warunki mogły wpłynąć na rozwój polskich dzieci. Przyznała, że w swojej pracy w gabinecie i na neonatologii w szpitalu im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu także zauważyła nie tyle wolniejszy rozwój, ile zaburzenie jego harmonii.

Jeśli chodzi o niepokojące zjawiska, to dotyczą szeroko rozumianego neurobehawioryzmu. To chociażby trudności w podążaniu wzrokiem za zabawką, habituacją, orientacją na bodźce. W kwestiach motorycznych odnotowuję zaburzenia napięcia mięśniowego. Wolniejszy jest rozwój psychospołeczny dzieci, na który rzeczywiście wpływ miały lockdowny, bo ograniczyły nasze kontakty z innymi ludźmi

- powiedziała lekarka.

Dr Roksana Malak zwróciła uwagę na fakt, że rozwój umiejętności społecznych to dłuższy proces, gdyż dziecko nie rodzi się z umiejętnością uśmiechania się do mamy czy nawiązywania relacji z rówieśnikami.

My się tego uczymy poprzez interakcje, zabawę czy naśladowanie. A do tego potrzeba wzorców. Coraz więcej problemów w tym obszarze widocznych już było przed pandemią. Niektórzy rodzice słyszeli w przedszkolu, że muszą iść z dzieckiem na trening umiejętności społecznych, i tych wizyt jest coraz więcej

- dodała.

Więcej o: