Chciała przykleić tipsy, okaleczyła dziecko. Opiekunka ze żłobka zwolniona, a rodzice grożą pozwem

W jednym z brytyjskich żłobków doszło do dramatu - dziecko zostało poparzone klejem do paznokci. Opiekunka przypadkowo prysnęła substancją do oka chłopca. Została zwolniona, a rodzice dziecka chcą pozwać żłobek.

Więcej ciekawych artykułów o dzieciach i dla dzieci znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo "Obowiązkiem dorosłych jest zrobienie wszystkiego, by dzieci nie cierpiały"

Żłobek, tak jak przedszkole powinien być bezpiecznym miejscem dla dzieci, ale nie w tym przypadku. W żłobku w brytyjskiej miejscowości Skipton doszło do dramatycznego incydentu. Jednak z opiekunek okaleczyła dziecko przypadkowo pryskając mu w oko klejem do przyklejania tipsów. Kobieta robiła sobie bowiem manicure w miejscu pracy. Opiekunka została z miejsca zwolniona, a rodzice grożą placówce pozwem za uszczerbek na zdrowiu synka. 

Dziecko okaleczone klejem do tipsów. Opiekunka robiła manicure w pracy

Amiee, mama Jacka Culverhouse'a pod koniec września odebrała telefon ze żłobka. Pracownice poinformowały kobietę, że jej dziecko trafiło do szpitala, bo w jego oku znalazł się klej do paznokci. Przerażona matka pojechała do szpitala, gdzie jej synek płakał i krzyczał z bólu. Jak podaje portal Super Express, lekarze początkowo bali się, że będzie konieczna operacja, ale obyło się bez interwencji chirurgicznej. Część kleju zdjęto i maluch został wypisany do domu. Jak opisuje jego mama na Facebooku, chłopiec wciąż potrzebuje specjalnego balsamu, a całkowite wyleczenie urazu zamknie około sześciu tygodni. Mimo zdrowienia dziecka, Aimee chce udać się do żłobka, aby uzyskać odpowiedzi na temat incydentu. Rodzice są gotowi nawet pozwać placówkę.

Opiekunka robiła sobie manicure w żłobku. Została z miejsca zwolniona z pracy. 

Nadal nie wiadomo jak klej do tipsów dostał się do oka chłopca. Brytyjskie media sugerują, że opiekunka prysnęła klejem w oko dziecka przypadkowo, gdy robiła sobie tipsy. Z kolei zarząd placówki potwierdza, mówiąc, że pracownica została zwolniona od razu. Rzecznik żłobka skomentował incydent następująco (za portalem Super Express):

Zareagowaliśmy natychmiast, gdy doszło do incydentu, zadzwoniliśmy po karetkę, a dziecko trafiło do szpitala. Bardzo poważnie traktujemy opiekę i bezpieczeństwo wszystkich dzieci, w związku z czym wdrożyliśmy protokoły ochronne, informując lokalne władze o zdarzeniu. Zaangażowany w incydent pracownik został od razu zawieszony, a po dochodzeniu został ostatecznie zwolniony..
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.