Tak dziecka zimą nie ubieraj. Czasy naszych babć już dawno minęły!

Co roku jesienią i zimą rodziców dręczy ten sam problem, jak odpowiednio ubrać dziecko, tak aby rano nie zamarzło, a po południu się nie przegrzewało? Obserwując spocone dzieci biegające na placach zabaw, to dość powszechny problem. Podpowiadamy zatem czym się kierować kompletując dziecięcą garderobę.

Bardzo znajomy widok

Jesienny słoneczny dzień, plac zabaw pełen dzieci. Biegających, krzyczących, śmiejących się wniebogłosy. I czerwonych od potu i zmęczenia. Ubranych w piękne czapki i kurtki - czasem już puchowe, zapięte niemal pod samą szyją. Dający mocny kontrast do łapiących ostatnie promienie słońca rodziców siedzących tuż obok. Bez kurtek i bez czapek. Ja sama, jako mama, widzę takie obrazki bardzo często. Zbyt często. Biegające dzieci proszące o to, by je nieco rozebrać, by mogły zdjąć czapkę. A w odpowiedzi słyszące zazwyczaj "nie ma mowy, przewieje cię i będziesz chora", "nie przesadzaj, nie jest tak ciepło", "zdejmiesz czapkę i natychmiast wracamy do domu". Mamy tu na uwadze dzieci, które są w ciągłym ruchu. Jeśli siedzącym na ławkach rodzicom jest ciepło i przyjemnie, to co dopiero dzieciom, dużo cieplej ubranym? 

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Jak ubrać dziecko jesienią i zima? 

Kompletując garderobę na jesień i zimę dla dziecka, warto trzymać się trzech zasad: jakość, warstwy, kapsuła. Wybierajmy ubrania z naturalnych materiałów, takie które przetrwają więcej niż pięć prań i nie będą się pruć. Ubieranie "na cebulkę" idealnie sprawdza się w te pory roku. Ranki bywają bardzo chłodne, ale popołudnia już niekoniecznie. Jeśli dziecko ma na sobie warstwy, łatwo się jakiejś pozbyć lub założyć na siebie w zależności od potrzeby. A czemu garderoba kapsułowa? Oznacza to, że każdy element garderoby do siebie będzie pasował. Dzięki temu unikamy dziecięcych konfliktów i pozwalamy w pełni na samodzielność. Cokolwiek dziecko nie zdecyduje się założyć, będzie w efekcie spójne. I ostatnia rzecz, chyba najważniejsza, buty. Warto w nie zainwestować nawet więcej niż w ubrania. To nie tylko podstawa na każdą porę roku, ale i skuteczniejsza pomoc w budowaniu odporności.

Nie wszystkie porady babć są złe, ale...

Wiele babć ma bzika na punkcie ubierania dzieci, zwłaszcza własnych wnucząt. Łapią się za głowę, gdy widzą je na bosaka, bez czapeczki czy w rozpiętej kurteczce. Opatulają, dokładają kolejnych warstw i niestety przegrzewają dzieci. I to przegrzewanie właśnie jest złe i niesie za sobą sporo konsekwencji (źródło: medme.pl). Doprowadza np. do obniżania odporności i łapania częstszych infekcji. Posłuchajmy czasem dzieci, mają prawo wyrazić swoje zdanie, powiedzieć czy jest im zimno czy gorąco. Uczmy dzieci jak się odpowiednio ubierać do pogody, ale i pozwólmy na samodzielne decydowanie. Wiele naszych babć i mam ma świetne rady i w wielu sytuacjach warto ich słuchać, ale niekoniecznie jeśli chodzi o ubiór na dwór.

Więcej o: