Mama niepełnosprawnego synka żali się, że źle go potraktowano w teatrze. "Wydał kilka dźwięków"

Piętnastoletni Brandon doskonale bawił się podczas przedstawienia. Chłopiec nie mówi, ale wydawał radosne dźwięki, które - jak się okazało - przeszkadzały innym widzom. Musiał się przesiąść. Po wszystkim rodzice chłopca oczekiwali przeprosin, ale dyrekcja teatru uważała, że nie są potrzebne.

Więcej tematów związanych z życiem rodzinnym na stronie Gazeta.pl

Erica Bluestone Blit jest mamą piętnastoletniego chłopca z poważnymi zaburzeniami rozwojowymi. 9 października zabrała swojego syna do teatru na musical dla dzieci zatytułowany "Bal maturalny". Towarzyszyła im także dziesięcioletnia siostra chłopca i jej koleżanka.

Mama opisała wszystko na Facebooku

Kobieta w obszernym poście na Facebooku opisała całą sytuację. Wyznała, że wyjście z synem do takiego miejsca, jak teatr, wiąże się z odpowiednim przygotowaniem, zaplanowaniem wszystkiego, jest stresujące. Dodatkowo tata chłopca wyjechał, więc Erica musiała ze wszystkim poradzić sobie sama.  

Zawsze wybieram miejsca przy przejściu na wypadek, gdyby Brandon się zdenerwował i musielibyśmy szybko wyjść. Lubi też siedzieć z przodu

- napisała. Przedstawienie bardzo spodobało się całej trójce dzieci, szczególnie Brandonowi, który doskonale bawił się od samego początku.

Wydał kilka radosnych dźwięków, dopingując występ

- dodała. Kobieta uznała, że zachowanie chłopca jest na tyle "nieszkodliwe", że nie przeszkadza innym widzom, zapewniła, że gdyby było inaczej, bez wahania wyszłaby z nim z przedstawienia, co zresztą zdarzało się już w przeszłości. 

Zobacz wideo "Mamo, gdzie są moje pieniądze z komunii?". Adwokat: Dziecko powinno te pieniądze otrzymać

Kobietę poproszono, żeby się przesiadła z dzieckiem

W przerwie przedstawienia do mamy Brandona podszedł dyrektor placówki i powiedział jej, że ludzie skarżą się na zachowanie chłopca i polecił jej, żeby przesiadła się z nim do tyłu. Siostra chłopca popłakała się, gdy to usłyszała, jego mama także miała łzy w oczach.

Wiedziałem, że muszę zachować spokój i dać dobry przykład, ponieważ byłam sama z trójką dzieci

- napisała. Nie chciała się kłócić, więc zgodziła się przesiąść. 

Teatr nie przeprosił

Następnego dnia rodzice chłopca skontaktowali się z dyrekcją teatru. Oczekiwali przeprosin za zaistniałą sytuację, ale ich nie otrzymali. Mama chłopca w poście napisała:

Mogli powiedzieć ludziom, którzy narzekają, że to dziecko niepełnosprawne i zaproponować, żeby zmienili miejsca. Kierownik mógł podejść do mnie i powiedzieć szczerze, że przeprasza, że czuję się okropnie, robiąc to, ale ludzie narzekają, że zwróci mi pieniądze za bilety i przeniesie w miejsce, które będzie dla mnie wygodniejsze.

Tak się nie stało. Placówka nie widziała problemu w całym zajściu. Mama napisała, że jest zła i dlatego chciała się podzielić tą historią z internautami. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA