Dziecko dostało napadu agresji. Przedszkolanka zadzwoniła po policję

Każda osoba, która choć raz zajmowała się grupą dzieci, wie, że jest to bardzo wymagające zadanie. Czasem zdarza się, że maluchy nie radzą sobie z nagromadzonymi emocjami i energią i trudno nad nimi zapanować. Przekonała się o tym przedszkolanka z Bawarii, która z powodu zachowania pięciolatka, musiała wezwać policję.

Więcej wiadomości ze świata przeczytasz na Gazeta.pl.

Chociaż histeria to jedna z cech etapu rozwoju pomiędzy drugim, a nawet piątym rokiem życia dziecka i nie powinna nikogo dziwić, czasem trudno nad nią zapanować. Dziecko, które krzyczy, tupie, macha rękami, a czasem nawet rzuca przedmiotami, manifestuje w ten sposób swoją złość i niezadowolenie.

Zobacz wideo Jakim ojcem jest Kamil Baleja? "Jak maluchy dają w pióra, to..."

Takie zachowanie pięciolatka przerosło przedszkolankę z Bawarii. Każda próba uspokojenia dziecka kończyła się klęską i kobieta postanowiła wezwać policję.

Przedszkolanka zadzwoniła po policję

Do incydentu doszło w czwartek. Jak przekazała policja, pięciolatek rzucał przedmiotami i zachowywał się agresywnie. Nauczycielka w przedszkolu zadzwoniła następnie do jego matki, a następnie wezwała funkcjonariuszy policji. Okazało się to skutecznym posunięciem. Fakt wezwania służb tak przeraził dziecko, że uspokoiło się, zanim policjanci dotarli do placówki. 

W przypadku ataków histerii eksperci zalecają przede wszystkim zachowanie spokoju. Dziecko, które jest w rozsypce, nie reaguje na komunikaty i skuteczniejsze będą działania. Rodzice i opiekunowie powinni postarać się zapewnić maluchowi w tym czasie poczucie bezpieczeństwa. Może pomóc przytrzymanie, przytulenie, czy po prostu pozostawanie w niedalekiej odległości i czekanie aż się uspokoi. Przede wszystkim nie wolno wówczas krzyczeć, obwiniać i karać malucha.

Więcej o:
Copyright © Agora SA