Dla niektórych dzieci i rodziców okres przeziębień to nieustanna walka z wirusami. Częste infekcje to norma szczególnie dla pociech uczęszczających do żłobków, przedszkoli czy szkół. W końcu niezwykle łatwo zarazić się od chorych rówieśników. Dotykanie tych samych zabawek, klamek, a nawet zwykła rozmowa twarzą w twarz to prosty przepis na złapanie wirusa. Niektórzy rodzice muszą radzić sobie ze złym samopoczuciem dziecka znacznie częściej. Jedną z takich historii podzieliła się czytelniczka portalu "MamaDu.pl".
Danuta jest mamą ośmioletniego Marcela. Jak przyznaje kobieta, chłopiec jest bardzo chorowity, a ona sama jest zmuszona do brania zwolnień na chore dziecko.
Marcel nie dotarł już na rozpoczęcie roku szkolnego. 1 września był trzeci dzień na antybiotyku, miał zapalenie ucha. Potem chodził przez tydzień, ale złapał jakieś przeziębienie, tydzień w domu, po tym czasie strasznie kasłał, poszliśmy do pediatry - zapalenie płuc
- napisała Danuta w liście do "MamaDu.pl".
Nie pamiętam już miesiąca bez antybiotyku, lekarz ciągle mówi, że wyrośnie, ale końca nie widać
- dodała.
Często choroby sprawiają, że Marcel często pozostaje w domu. Sytuacja ta nie spodobała się jego nauczycielce. Kobieta przyznała, że chłopca od poprzedniego roku "więcej nie ma, jak jest", a ona zaczyna wątpić, czy będzie w stanie opanować materiał. Rozwiązaniem może okazać się pozostawienie go na kolejny rok w tej samej klasie. Dodatkowo poprosiła mamę o zaświadczenie od lekarza, że syn jest chory oraz jaki czas nieobecności przewiduje.
Nie tylko Danuta była zaskoczona prośbą nauczycielki, ale i lekarz chłopca. Jego zdaniem to rodzice zwykle proszą o dokument, który potwierdza, że dziecko nie zaraża i może chodzić do szkoły. Co na ten temat mówi prawo? Jak się okazuje, placówki nie mogą wymagać tego typu zaświadczeń. Sprawę poruszył w 2020 roku był minister edukacji Mariusz Piontkowski. Przyznał wówczas, że chore dzieci nie mogą przychodzić do szkoły.
Nie ma podstawy prawnej, by dyrektor żądał od rodzica zrzeczenia się ewentualnych roszczeń z powodu zachorowania czy jakiejś krzywdy, która by się stała dziecku w szkole, niekoniecznie związanej z epidemią. Jest to niezgodne z prawem i dyrektor nie może żądać tego typu oświadczeń. Podobnie jak i oświadczeń o stanie zdrowia dziecka
- mówił minister Mariusz Piontkowski cytowany przez portal "Prawo.pl".
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl