Historia, jak ta z miasta Johor Bahru w Malezji, mrozi krew żyłach, ale też może stanowić przestrogę dla rodziców. Podczas rodzinnego obiadu w restauracji doszło do tragicznych wydarzeń.
Więcej informacji ze świata przeczytasz na Gazeta.pl >>>
Wszystko zaczęło się we wtorek popołudniu. Rodzina wybrała się z dwuletnim synkiem na obiad do restauracji. W pewnym momencie, jak relacjonował portalowi Channelnewsasia.com inspektor policji Fariz Ammar Abdullah, chłopiec wymknął się rodzicom spod kontroli:
Dwulatek odepchnął się stópkami od stołu i przewrócił się razem z krzesełkiem do karmienia. W wyniku upadku uderzył głową o ziemię.
Chłopiec głośno płakał, a następnie zaczął tracić przytomność. Ojciec dziecka zabrał go na konsultację do prywatnej kliniki. Tamtejszy lekarz zalecił opiekunowi natychmiast zabrać dwulatka do szpitala, bo "jego stan zaczynał być poważny". Niestety, również lekarzom w bardziej wyspecjalizowanej placówce nie udało się pomóc chłopcu. Dziecko zmarło tego samego dnia.
Nie wiadomo, dlaczego co działo się z chłopcem podczas obiadu. Być może restauracja okazała się dla niego zbyt głośnym i intensywnym miejscem, w wyniku czego chłopiec zaczął nerwowo reagować i dlatego odepchnął się od stolika? A może z nudów bujał się na krześle i przypadkiem stracił równowagę?
Niezależnie od przyczyny, nieszczęśliwy wypadek może stanowić przestrogę dla rodzica. Jeśli dziecko ma napad złości, histeryzuje należy najpierw zapewnić mu bezpieczeństwo. Wyjąć z krzesełka do karmienia, odsunąć od ostrych krawędzi czy kantów. Można z malcem wyjść z tłocznego miejsca, dać mu czas, aby się uspokoiło.
Warto też pamiętać o tym, że krzesełka do karmienia, choć projektowane są tak, aby trudno było je wywrócić, to jednak nie każdy model jest tak samo stabilny.
