Dzieci na weselu - tak czy nie? Wiele par chciałoby przeżyć swój wielki dzień bez latających między stolikami pociech. Ich zdaniem impreza suto zakrapiana alkoholem nie jest dla nich odpowiednim miejscem, więc coraz częściej decydują się na nieuwzględnianie ich w zaproszeniach. Rozwiązanie to oburza wielu rodziców, którzy uważają to za przekroczenie pewnych granic i brak taktu. Dyskusje na ten temat często toczą się także w mediach społecznościowych. W ostatnim czasie na TikToku pojawiło się pewne nagranie, które wywołało burzę w komentarzach.
Nagranie zostało obejrzane ponad milion razy i zgromadziło tysiące polubień oraz komentarzy. Możemy na nim zobaczyć taniec młodej pary, który przez ponad trzy minuty próbował "ulepszyć" mały chłopiec. Zaczął skupiać całą uwagę gości na sobie, skacząc i wirując pod nogami nowożeńców. Niczego nieświadomy maluch podejmował także próbę złapania panny młodej za rękę. Nikt ze zgromadzonych nie zdecydował się na zabranie go z parkietu. To właśnie ten fakt najbardziej oburzył internautów.
Masakra, pamiętam, jak się przed swoim stresowałam... Nie wyobrażam sobie, żeby między nami plątał się dzieciak, a rodzice nie reagowaliby
- napisała jedna z użytkowniczek TikToka.
Ja bym wyprosiła od razu po tańcu, oddając prezent, bo nie potrzebuje znajomych, którzy nie szanowaliby mojego dnia
- dodała inna.
Kocham dzieci, ale obawiam się, że zabraknie ich na moim weselu, jest to stresujący dzień i wolałabym zero dzieci pod nogami
- czytamy w komentarzach.
Gdzie byli teście, rodzice, świadkowie, rodzina, że nie zareagowali na to dziecko
- komentowała internautka.
Chociaż wesele bez pociech wciąż budzi wiele emocji, to coraz więcej par młodych decyduje się na podjęcie tego kroku. Goście nie zawsze respektują jednak zdanie nowożeńców.
W kwietniu swoją historią podzieliła się z nami pewna panna młoda, która przyznała, że cena za talerzyk za dziecko znacznie przekraczała jej budżet weselny. Jak się okazało, pomimo zrozumienia i zapewnień ze strony rodziny, pewni goście pojawili się na imprezie... z gromadką maluchów.
Byłam w szoku. Od razu się zestresowałam. Nie miałam dla tych dzieci zapewnionych miejsc. Ta rodzina nie uprzedziła nas nawet, że planują przyjść w większym gronie. Zestresowałam się i zachciało mi się płakać
- mówiła kobieta.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl