Więcej wiadomości ze świata przeczytasz na Gazeta.pl.
Na miejsce zdarzenia przyjechało pogotowie i karabinierzy. Wstępne badania wykazały, że dziecko jest zdrowe, ale wychłodzone. Przyszło na świat kilka godzin wcześniej. W torbie poza noworodkiem znajdowało się również łożysko. Służby medyczne przetransportowały dziecko do szpitala, gdzie nadano mu wyjątkowe imię.
Lekarze zdecydowali, że chłopiec będzie nosił imię Francesco Alberto, jako że został odnaleziony w dzień świętego Franciszka z Asyżu. Alberto to imię, jakie nadano mu na cześć karabiniera, który jako pierwszy wziął go w ramiona. Dziennik "Corriere della Sera" przeprowadził wywiad z Alberto Marino - mężczyzną, którego imię nosi dziecko.
Powiedział, że wkrótce odwiedzi chłopca w placówce medycznej, żeby przekazać mu trochę ubrań, trochę zabawek, nawet jeśli jest jeszcze może za mały na zabawki.
Powiedzieli mi, że waży trzy kilogramy i ma 50 centymetrów długości, jest piękny
- relacjonował. Dziennikarz zapytał go o to, czy potępia kobietę, która porzuciła dziecko.
Nie chcę osądzać, bo nie wiem, co się za tym kryje. Każdy ma swoją historię i nie wiemy, co skłoniło jego matkę do porzucenia go
- podkreślił. Sam jest ojcem trojga dzieci i przyznał, że kiedy opowiedział im o zdarzeniu, poprosiły go, żeby zabrał maluszka do domu.