Więcej tematów związanych z życiem rodzinnym na stronie Gazeta.pl
Wren Eleanor jest trzyletnią gwiazdą TikToka, gdzie jej konto obserwuje kilkanaście milionów użytkowników. Konto dziewczynki prowadzi mama - Jacquelyn. Kobieta publikuje tam nagrania, gdzie pokazuje życie codzienne jej córeczki - zabawy, spacery, wycieczki etc.
Jakiś czas temu wokół konta dziewczynki zrobiło się głośno i to wcale nie za sprawą publikowanych tam przez jej mamę treści. Internauci zauważyli niepokojące komentarze i zwrócili uwagę na fakt, że konto w krótkim czasie zyskało wielu nowych obserwujących, pojawiły się podejrzane komentarze, a filmiki były zapisywane tysiące razy (np. video, na którym dziewczynka je hot-doga zostało zapisane niemal 375 tys. razy).
Każdego dnia widzę dorosłych mężczyzn komentujących i lubiących zdjęcia małych dziewczynek
- powiedziała w wypowiedzi dla Yahoo Sarah Adams, która na TikToku publikuje nagrania, na których m.in. uświadamia rodzicom, jakie niebezpieczeństwa czyhają w sieci.
Gdy udostępniasz swoje dzieci publicznie na platformach mediów społecznościowych, umożliwiasz najgorszym członkom społeczeństwa dostęp do zdjęć, filmów i informacji o swoich dzieciach
- dodała. Internauci pisali w tej sprawie do mamy dziewczynki, ale ona przez długi czas nie reagowała na ostrzeżenia. Zdarzało się nawet, że na prośbę internautów nagrywała córkę w określonych sytuacjach i takie nagrania zamieszczała na TikToku.
Kobieta nie reagowała na ostrzeżenia i zamieszczała kolejne nagrania z córką w roli głównej. Postanowiła jednak w końcu się wypowiedzieć, zamieściła w tym celu nagranie ze swoim oświadczeniem.
Kobieta wyznała na filmiku, że bezpieczeństwo jej córki jest dla niej priorytetem, powiedziała też jednak, że nie zamierza rezygnować z prowadzenia kanału na TikToku, bo to zapewnia jej i jej córce bezpieczeństwo finansowe, a sama wychowuje dziewczynkę. Wobec podejrzeń o to, że konto Wren stało się obiektem zainteresowań pedofili, kobieta zgłosiła się z tą sprawą do twórców TikToka i do FBI. Nikt nie znalazł dowodów, stwierdzono, że konto Wren w 80 proc. jest obserwowane przez kobiety. Jacquelyn usunęła niestosowne komentarze, zablokowała "podejrzanych" użytkowników i zwróciła się do internautów z prośbą, żeby dali jej znać, gdy trafią na jakieś konkretne dowody.
Historia małej Wren stała się przykładem przytaczanym przez ekspertów w dyskusji o bezpieczeństwo w sieci i przestrogą dla wielu rodziców, którzy w mediach społecznościowych udostępniają filmiki i zdjęcia ze swoimi pociechami w roli głównej.