Absurd XXI wieku. "Dziecko się nie urodziło, a sala na chrzest zarezerwowana"

- Ostatnio kierownik miał nietypową rezerwację. Przyszła do niego para, która oczekiwała dziecka. Chcieli już zabukować sobie termin na chrzest. Maluch się jeszcze nie urodził, a sala na chrzest zarezerwowana! - opowiada nasza czytelniczka w rozmowie z eDziecko.pl.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Nie od dziś wiadomo, że jeśli chce się zorganizować wesele, przyjęcie urodzinowe czy nawet komunie lub chrzciny, trzeba zarezerwować sale z odpowiednim wyprzedzeniem. Wydaje się być to dość absurdalne i wręcz śmieszne, jednak takie są polskie realia. Zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, gdzie chętnych jest dużo a miejsc na imprezę relatywnie mało.

Niektórzy czekają do ostatniej chwili i liczą na to, że termin się zwolni. Takich ryzykantów jest jednak mniej. Większość osób woli działać z dużym wyprzedzeniem, zwłaszcza, jeśli w grę wchodzi rezerwacja konkretnego terminu. Historia naszej czytelniczki pokazuje do jakich absurdów dochodzi obecnie.

Zobacz wideo Co córki Darii Ładochy podkradają mamie z szafy? Daria w końcu rozwikłała zagadkę skarpetek

Zarezerwowali sale na chrzest, choć ich dziecko się jeszcze nie urodziło. "Takie buty w dzisiejszych czasach"

Jedna z naszych czytelniczek przyszła rezerwować sale na swoje trzydzieste urodziny. Jest jedną z tych osób, które wolą działać z wyprzedzeniem, w tym przypadku dość dużym, bo aż 12-miesięcznym. Jakież było jej zdziwienie, gdy usłyszała, że nie ma już wolnych miejsc.

Wymarzyłam sobie, że zorganizuje swoje trzydzieste urodziny w popularnym domu weselnym. Chciałam bawić się w gronie rodziny i najbliższych znajomych. Byłam zdziwiona, kiedy menadżer sali podał mi wolne termin. Nie dość, że daleko od daty moich urodzin, to jeszcze w zimowe miesiące. Jakaś masakra 

- zaczęła Dominika i przyznała, że kwestia zajętych terminów nie dawała jej spokoju. Kobieta wprost zapytała menadżera, dlaczego tak się dzieje.

Pandemia pokrzyżowała wiele planów, przez co wiele imprez trzeba było przenieść w czasie. Do tego dochodzi wygoda. Ludzie wolą zapłacić i przyjść na gotowe, dlatego nawet najmniejsze imprezy organizowane są w salach.

Na tym jednak nie koniec. Słyszy się bowiem, że pary jeszcze w ciąży szukają dla dziecka miejsca w żłobku, ale żeby już rezerwować miejsce na chrzciny? Okazuje się, że takie sytuacje też się zdarzają. 

Kierownik sali wspomniał, że ostatnio miał nietypową rezerwację. Przyszła do niego para, która oczekiwała dziecka. Chcieli już zabukować termin na chrzest. Dziecko się nie urodziło, a sala na chrzest zarezerwowana. Takie buty w dzisiejszych czasach

A jakie są Wasze doświadczenia z rezerwacją miejsc na rodzinne uroczystości? Piszcie do nas na Facebooku czy w komentarzach pod tym tekstem. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.