Dla dobra korony i przetrwania monarchii rodzina Windsorów była - i wciąż jest zdolna - do wielu dość kontrowersyjnych posunięć. Rodzina jest dla nich wyjątkowo ważna, toteż jak każdy - starają się chronić najbliższych, czasem poprzez dość kontrowersyjne posunięcia. Co prawda dzieci zawsze wśród koronowanych głów były mile widziane i w zasadzie to był ich główny cel. Aby ród mógł przetrwać, potrzebni byli kolejni potomkowie.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Skandal w rodzinie królewskiej, był czymś, czego za wszelką cenę starano się uniknąć. Idealna rodzina nie mogła pozwolić sobie na odrobinę słabość, stanowili wszak wzór do naśladowania. Toteż kiedy w rodzinie królewskiej pojawiły się dzieci o wątłym zdrowiu, zamiast słów - wydające z siebie jedynie pojedyncze słowa, postanowiono ukryć je przed światem.
Nerissa i Katherine to córki Johna Herbert Bowes-Lyon - brata matki królowej Elżbiety II, i Fenelli Hepburn-Stuart-Forbes-Trefusis. Urodziły się kolejno w latach 1919 i 1926, czyli okresie kiedy nie bardzo wiedziano, jak radzić sobie z opóźnieniem umysłowym. Były to również ciężkie czasy dla korony, w wielu państwach europejskich dochodziło do olbrzymich zmian i rewolucji, toteż ród Windsorów nie mógł pozwolić sobie na żadną słabość. Postanowiono umieścić dziewczynki w specjalnym ośrodku. Trafiły one w 1941 roku do zakładu psychiatrycznego Royal Earlswood Asylum for Mental Defectives i zapomniano o ich istnieniu. Pogrzebane jeszcze za życia, spędziły wiele lat odizolowane od rodziny. Chociaż krążą plotki, że pomimo swojej choroby nigdy nie zapomniały swojej historii i widząc na ekranie królową Elżbietę II, czyli swoją kuzynkę - kłaniały się jej, tak jak były uczone tego jeszcze za dziecka.
Glamis to miejscowość w Szkocji, gdzie swoją posiadłość miała rodzina żony króla Jerzego V. To właśnie tam wychowała się Królowa Matka - Elżbieta Bowes-Lyon i w 1930 r. urodziła księżną Małgorzatę, siostrę królowej Elżbiety.
Jednak z zamkiem wiąże się jeszcze jedna tajemnicza historia. Otóż przed laty ponoć ukrywano tam syna prapradziadków obecnej królowej Elżbiety II, który przez niektórych nazywany był "Potworem z Glamis". Było to dawno, w XIX wieku, kiedy nie bardzo wiedziano, jak można pomóc zdeformowanym dzieciom, które przyszły na świat. Ponoć mały arystokrata "pół-człowiek, a pół-żaba" był tak straszny, że nikt nie chciał nocować w zamku, a o "straszydle" wspominali ponoć lokalni budowlańcy, zatrudnieni na zamku. Przeglądając drzewo genealogiczne rodziny Bowes-Lyon, historia ewidentnie wskazuje, że był to Thomas Bowes-Lyon - oficjalnie zmarły po urodzeniu pierworodny syn Thomasa George’a, Lorda Glamis i pradziadka Królowej matki. Na świat przyszedł w 1821 r. i wielu podawało, że zaraz po chrzcie, miał umrzeć. Jednak pojawiły się plotki, że zdeformowany chłopiec żyje i jest przetrzymywany w tajemnej komnacie w zamku Glamis, skąd czasami się go wypuszcza.
Rodzina królewska nigdy nie zdementowała, ani nie potwierdziła tych plotek, toteż ciężko mówić, czy fakt owego "Potwora z Glamis" to prawda, czy plotka.