Zakaz makijażu i konfiskowanie smartfonów. Tak polskie szkoły łamią prawa dzieci

Szkoła to miejsce, w którym dzieci powinny czuć się przede wszystkim bezpiecznie. Jak wykazał najnowszy raport przygotowany przez towarzyszenie Dopamina Lab, statuty nagminnie łamią jednak ich prawa. Spośród 55 dokumentów wszystkie zawierały krzywdzące przepisy.

Statut szkoły jest najważniejszym dokumentem każdej placówki, który reguluje jej wewnętrzne życie. To właśnie z niego wynikają nie tylko prawa i obowiązki uczniów, ale także systemy nagród oraz kar. Szokować więc mogą wyniki raportu opublikowanego przez stowarzyszenie Dopamina Lab. Wynika z niego, że statuty często naruszają prawa dzieci, prawa uczniowskie i prawa człowieka.  

Zobacz wideo Co to są komórki macierzyste i dlaczego warto zainteresować się tym tematem już w ciąży?

Statuty szkolne a prawa człowieka

Stowarzyszenie Dopamina Lab jest inicjatywą oddolną pasjonatów edukacji oraz rodziców, które działa od 2019 roku. Jego członkowie od lat organizują i inicjują liczne spotkania, narady i dyskusje na temat szkolnictwa oraz młodych ludzi. Tym razem postanowili wziąć pod lupę statuty polskich szkół. Przeanalizowali łącznie 55 dokumentów i jak się okazało, wszystkie naruszały prawa uczniów. 

Pod lupę wzięliśmy 55 statutów, z czego aż 41 z dąbrowskich szkół, bo tu mieszkamy, działamy i polityka oświatowa Dąbrowy Górniczej jest dla nas priorytetem. Wyrywkowo sprawdziliśmy też statuty szkół z innych miast: Bielska-Białej, Sosnowca, Będzina, Torunia, Warszawy, Jaworzna, Chruszczobrodu i Szczecina. Były wśród nich statuty szkół, które są na pierwszych miejscach rankingu "Perspektyw". Ani jeden nie był wolny od bezprawnych zapisów

- powiedziała prezeska stowarzyszenia, Anna Dęboń w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". 

Autorzy raportu zwrócili uwagę na jeden podstawowy problem. Ich zdaniem osoby tworzące treści statutów zapominają o respektowaniu innych, ważniejszych aktów prawnych, takich jak Konstytucja, Konwencja Praw Dziecka, Ustawa o Systemie Oświaty czy Deklaracja Praw Człowieka. To właśnie to niedopatrzenie jest powodem naruszeń. 

Jedynka za brak pracy domowej

Jak się okazuje, nauczyciele nie mają prawa stawiać jedynek za brak podręcznika, pracy domowej czy nieobecność na klasówce. Według prawa oświatowego oceniać można tylko i wyłącznie za osiągnięcia edukacyjne oraz zachowanie. Stopniom nie powinny podlegać także próbne egzaminy maturalne lub ósmoklasisty. Niezgodne z prawem jest też sumowanie minusów w ocenę niedostateczną czy wystawianie ocen semestralnych na podstawie średniej z ocen cząstkowych. 

Czy szkoła może ingerować w wygląd ucznia? 

Zdaniem organizacji szkoły mogą jedynie określać zasady ubierania na terenie placówki, jednak nie ingerować w wygląd ucznia. Zapisy o zakazie malowania paznokci, eksponowania tatuaży, noszenia makijażu czy farbowania włosów są więc niezgodne z prawem. Przepisy powinny być też formułowane w sposób jasny, unikając sformułowań, takich jak "wygląd ucznia niebudzący zastrzeżeń nauczycieli i innych pracowników szkoły" czy "godny młodego Polaka". Tego typu zdania pojawiały się w aż 41 z 55 statutów.

Nadużycia zauważalne były także w kwestii korzystania ze smartfonów na terenie szkoły. Jak przyznaje stowarzyszenie, zapis ten jest legalny, jednak nauczyciele nie mają prawa skonfiskowania urządzenia nawet na chwilę. 

Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.