Te dzieci były wychowywane przez zwierzęta. Ciężko uwierzyć, przez co przeszły

Te dzieci były wychowywane przez zwierzęta. Nie były tulone w ciepłych ramionach rodziców, nikt im nie szeptał na ucho, że je kocha. Płakały, ale ich płaczu też nikt nie słyszał. Ciężko uwierzyć, przez co przeszły. Jednak ich wola życia była znacznie silniejsza.

Historia dzieci, które były wychowane przez zwierzęta, znana jest od wieków. Przecież Romulusa i Remusa, założycieli Rzymu wykarmiła wilczyca. Bajka o chłopcu z indyjskiej dżungli okazuje się, że również wydarzyła się naprawdę.

Zobacz wideo Zostawiają dziecko w samochodzie i idą do sklepu. Adwokat: To może zakończyć się więzieniem

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Wychowany przez wilki - pierwowzór Tarzana?

W XIX wieku popularne były wszelkie wyprawy i ekspedycje w celu poznania nieznanych dotąd zakamarków świata. Podczas jednej z nich, w indyjskiej dżungli, naukowcy natrafili na ciekawe znalezisko. Nie był to egzotyczny zwierz, a mały, sześcioletni chłopiec, który nie mówił, a jedynie wydawał dziwne dźwięki. Maluch również nie chodził, a jedynie poruszał się na czworakach, jednak bardzo zwinnie i szybko.

Postanowiono zabrać chłopca i przywrócić go społeczeństwu. Oddano go na wychowanie do jednego z sierocińców dla chłopców, który prowadzony był przez misjonarzy. Nikt nie zna szczegółów życia chłopca, wielce prawdopodobne było to, że został porzucony przez rodziców i przygarnięty przez wilki, które nauczył go, jak przetrwać w dżungli. Dina, bo tak go nazwano, nigdy nie nauczył się "ludzkich zachowań". Nadal poruszał się na czworakach, jadł surowe mięso, nie uznawał ubrań i do końca swojego życia nie mówił, a jedynie wydawał dziwne dźwięki, czasem monosylaby.

Dina zmarł dość młodo, miał według niektórych źródeł zaledwie 29 lat. Ciekawe jest również to, że w sierocińcu, w który przebywał, jak podają różne źródła, przebywało jeszcze kilkoro dzieci uznawanych za "wychowane przez dzikie zwierzęta".

Pozostawiona samej sobie, zachowywała się jak pies

Kolejna dramatyczna historia dotyczy ukraińskiej dziewczynki, której rodzice stali się jej oprawcami. Rodzice alkoholicy przestali się nią opiekować, wychowywała się ona na podwórku, razem z psami. Poruszała się jak zwierzęta i wydawała podobne dźwięki. Znaleziona została w wieku ośmiu lat. Wtedy postanowiono ją odebrać nieodpowiedzialnym rodzicom. Jej socjalizacja była niezwykle trudna, ponieważ jadła z podłogi, nie chciała spać na łóżku, nie mówiła, a raczej szczekała, albo warczała. Jednak po latach udało się nauczyć ją odpowiednich zachowań, porzuciła niektóre psie nawyki. Obecnie pracuje w gospodarstwie rolnym i opiekuje się zwierzętami.

Zamknięta w piwnicy i karana za wymioty

Równie dramatyczna historia spotkała Genie. Dziewczynka, która w wieku niespełna trzech lat została przez swojego ojca uwięziona w piwnicy i przetrzymywana tam do trzynastego roku życia. Całkowicie odizolowana od ludzi, nie nauczyła się ani mówić, ani odpowiednio zachowywać. Jej chory psychicznie ojciec nie mówił do niej, tylko szczekał. Dziecko było również bite i maltretowane, kiedy uznał, że jest nieposłuszne. Trzymał ją przywiązaną w ciągu dnia, a kiedy przychodziła noc, dziewczynka musiała założyć specjalnie przygotowany kaftan, w którym jej ręce były krępowane.

Gdy mała Gienie miała trzynaście lat, matce udało się uciec z domu i zgłosić się o pomoc. Dziewczynka trafiła do rodziny zastępczej, jednak nie miała tam łatwego życia. Nie nauczona odpowiednich zachowań, była niezwykle trudna w wychowaniu. Zdarzało jej się wymiotować, za co była karana. Ostatecznie trafiła do prywatnego ośrodka dla opóźnionych umysłowo dorosłych w Południowej Kalifornii.

Więcej o:
Copyright © Agora SA