Nasze matki i babki tak sobie ułatwiały macierzyństwo. Czy te rzeczy nadal są polecane?

Stosowały je nasze babki i matki. Kilkanaście lat temu były powszechnie akceptowalne. Traktowane jak coś normalnego. Teraz nazywane przez niektórych barbarzyńskimi. Poznaj rzeczy, które przez wielu uznane są dzisiaj za niebezpieczne i szkodliwe.

"Ja cię tak wychowałam i nic ci nie jest"

Większość z nas słyszała taki lub podobny tekst od swojej mamy czy babci. Tylko należy zwrócić uwagę na fakt, że świat idzie do przodu. Metody wspomagające wychowanie, które popularne i powszechne były kiedyś niekoniecznie za takie uchodzą współcześnie. Medycyna idzie do przodu, zwiększa się świadomość lekarzy i specjalistów w niektórych dziedzinach, prowadzone są badania i eksperymenty. Nic dziwnego, że powstają nowe teorie i propozycje mające służyć dobru dzieci i ułatwiać ich wychowanie. A przy tym nie robić nikomu krzywdy. Poznaj listę 9 najpopularniejszych rzeczy, które stosowała twoja mama czy babcia w przeszłości i zobacz czego nie powielać. 

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

  1. Wizyta u szamanki/znachorki

    Niektóre mamy wciąż wierzą, że na dziecko można "rzucić urok" albo że dziecko należy "przełamać". Podobno w niektórych rejonach Polski takie rzeczy nadal są praktykowane. Czerwona kokardka zawieszona przy wózku krzywdy nikomu nie robi, ale zamiast powierzać dziecko znachorce, stanowczo powinno się udać z nim do lekarza bądź specjalisty.

  2. Leczenie woskowiną

    Sporo naszych babć wierzyło w to, że woskowina z uszu leczy sporo problemów, jak zmiany skórne, opryszczkę, zajady. Cóż, żadne badania nie potwierdziły takich informacji.

  3. Leczenie koślawości

    Bywali nawet lekarze, którzy stosowali absurdalną metodę leczenia koślawości u dzieci, jaką był nakaz zakładania dziecku lewego buta na prawą nogę i odwrotnie. Brzmi strasznie, a dla samego dziecka to musiało być okropne doświadczenie.

  4. Orzech włoski na przepuklinę

    Dzisiaj pediatrzy łapią się za głowę słuchając o takich praktykach, kiedyś byli tacy, co sami zalecali na przepuklinę pępkową u dzieci włożenie połówki orzecha włoskiego w pępek i zaklejenie plastrem. Obecnie pierwszym krokiem jest zalecanie, by dziecko kłaść jak najczęściej na brzuszku. Orzechy można wykorzystać do zupełnie innych rzeczy


  5. Smarowanie pupy przy każdej zmianie pieluchy

    Maść z cynkiem, popularna wśród naszych babć, wciąż fantastycznie działa na odparzenia i ją warto mieć w swojej apteczce. Jednak każdorazowe smarowanie nią pupy spowoduje tylko, że skóra się prędko uodporni, a my nie będziemy mieć co zastosować w sytuacji awaryjnej. Maść nawilżająca będzie zdecydowanie lepsza na co dzień.

  6. Nieprawidłowa nauka chodzenia

    Niestety praktyka prowadzenia dziecka dopiero co stawiającego swoje pierwsze kroki za ręce, wciąż ma się świetnie współcześnie. Fizjoterapeuci alarmują, by po pierwsze się nie spieszyć, a po drugie dać dziecku samodzielnie stawiać swoje jeszcze niezdarne kroczki. Najczęściej takie prowadzanie dziecka prowadzi do skrzywień kręgosłupa.

  7. Nauka szybszego siadania

    Bywają wciąż zniecierpliwieni rodzice, którzy zamiast dać dziecku czas na rozwój w swoim indywidualnym tempie, nieco chcą mu ułatwić osiąganie nowych umiejętności. Tak jest z nauką siadania. Zamiast poczekać, rodzice obkładają go poduszkami i sami sadzają, co jeszcze nie jest jego naturalną pozycją. Lekarze zgodnie twierdzą, dajmy dziecku czas.

  8. Poduszka do spania

    Do tej pory kupując pościel dla niemowlaków, w komplecie dostajemy poduszkę. Kiedyś te poduszki były dużo większe, teraz coraz częściej są one płaskie, z delikatnym cienkim wypełnieniem. Dla pełnego komfortu i zdrowia malucha najlepiej będzie kłaść go na zupełnie płaskiej powierzchni, bez niczego pod głową. Poduszeczki, nawet te cienkie, mogą powodować odkształcenia głowy i nienaturalne odginanie tułowia. Przez pierwsze miesiące lepiej z nich całkiem zrezygnować. 

  9. Chodzik

    Choć wciąż istnieją zwolennicy chodzików, lekarze i fizjoterapeuci niezmiennie alarmują, że są one szkodliwe dla dzieci. Używanie chodzików niesie szereg złych nawyków wykształconych u dziecka, jak: opóźnianie prawidłowych wzorców ruchowych, nieprawidłowe obciążenie stóp i miednicy, brak samodzielnie wykształconej umiejętności utrzymywania równowagi czy zaburzona zdolność oceny odległości. A to tylko niektóre z lekarskich wniosków.

Czy aby na pewno szkodliwe?

Jeśli się zastanawiasz czy powyższe praktyki na pewno niekorzystnie wpływają na rozwój małego dziecka możesz poszukać informacji w sieci - np. na stronie medonet.pl. Ale najlepiej byłoby porozmawiać z wybranym pediatrą lub fizjoterapeutą. Jeden z najbardziej znanych w sieci to Paweł Zawitkowski. To oni mają sporą wiedzę i doświadczenie, np. w tym co złego może przynieść notoryczne używanie chodzika. Pracują z takimi dziećmi na co dzień. Co ciekawe, nierzadko o konsekwencjach używania pewnych rzeczy możemy się dowiedzieć dopiero po latach, będąc już dorosłymi ludźmi. 

Więcej o: