Więcej ciekawych artykułów o dzieciach i dla dzieci znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl
Zdalne lekcje kojarzą się przede wszystkim z pandemią COVID-19, kiedy taki tryb nauki większości zainteresowanych mocno dał się we znaki. Dlatego każda wzmianka sugerująca, że koszmar może wrócić odbija się głośnym echem. Tym razem chodzi o nowy zapis pozwalający dyrektorom szkół na przejście w tryb zdalny z powodu zbyt niskiej temperatury w klasach. Co wydaje się całkiem prawdopodobnym scenariuszem przy obecnych podwyżkach cen opału.
Odkąd Ministerstwo Edukacji i Nauki (MEiN) opublikowało propozycję ustawy, która umożliwia przejście na naukę zdalną z powodu zbyt niskiej temperatury, wiele osób boi się, że koszmar może wrócić. Czy to realne zagrożenie? MEiN w komunikacie twierdzi, że nie:
Nie widzimy przesłanek do tego, aby organy prowadzące rezygnowały ze stacjonarnego funkcjonowania placówek w związku ze wzrostem cen energii czy brakiem opału.
Jednak dyrektorzy szkół przeciwnie - uważają, że nauka zdalna jest jak najbardziej realnym scenariuszem w zimie. Jedna placówka - Łódzka Szkoła Filmowa już zapanowała zawieszenie zajęć na cały styczeń z powodu cen opału. Ale w tym przypadku studenci będą po prostu uczyć się miesiąc dłużej - do lipca, gdyż z powodu specyfiki szkoły zajęcia muszą odbyć się stacjonarnie. Ale podobne stanowisko ma Marek Pleśniar, dyrektor Biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
O potrzebie powrotu do nauczania zdalnego mówił dla Onetu Marek Pleśniar, dyrektor Biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty:
W lecie minister edukacji wydał rozporządzenie pozwalające dyrektorom szkół samodzielnie podejmować decyzję o nauczaniu zdalnym. Po coś chyba ten dokument powstał i mowa o nim właśnie o momencie, w którym w szkole jest zbyt zimno, by prowadzić lekcje.
Wspomniał również, że dostał informację o jednej podstawówce, w której lekcje zdalne uruchomiono po tym, jak w szkole nastąpiła awaria wodociągów i budynek był wyziębiony. Dodał też, że:
Mamy bardzo wiele szkół z wielkiej płyty, szkół o nieszczelnych oknach, szkół, które nie są ocieplone i których utrzymywanie jest wydatkiem nie do udźwignięcia przez wiele miast. Obecna sytuacja jest kryzysowa, bo ona jest nagła. Udawanie przez urzędników państwowych, że nie ma problemu, nie jest w szkołach przez nas odbierane jako solidarne z nami. Powinniśmy się wspierać i mówić sobie prawdę. Albo chociaż podejść z szacunkiem do tych decyzji, bo one są konieczne.