Uczniowie i studenci przez blisko dwa lata uczyli się zdalnie. I choć niektórzy tęsknią za nauką z domu, to w większości są ci, którzy chcą spotkać się z rówieśnikami i nauczycielami. Okazuje się, że w grudniu 2022 roku powodem zmiany trybu nauczania ma być nie tylko pandemia.
Obecne przepisy mówią, że jeśli temperatura w szkole nie przekracza 18 stopni Celsjusza, to dyrektor ma prawo odwołać zajęcia. Uczniowie są jednak zobowiązani do odrobienia lekcji z tego dnia w inny dzień, na przykład w sobotę. Ministerstwo Edukacji i Nauki zaproponowało więc, by w takiej sytuacji przejść na lekcje zdalne ze względu na wzrastającą cenę opału i energii.
Nauka zdalna w 2022 roku może wrócić nie tylko przez zbyt niską temperaturę w placówkach oświatowych. Ministerstwo Edukacji i Nauki zwraca uwagę na inne przesłanki, które mogłyby wpłynąć na wprowadzenie zdalnego nauczania w szkołach. Na zamknięcie szkół mogą wpłynąć:
Większość rodziców nie jest jednak zadowolonych z takiego rozwiązania. Pod jednym z artykułów opublikowanych na eDziecko.pl, zwracają uwagę na to, że w domach może być równie zimno jak w szkołach.
A jak się dzieci i nauczyciele mają ogrzać w domach, jak będzie za zimno? Przerzucamy koszty na rodziny? Bo to taniej jest włączyć 35 komputerów, oświetlić 35 pokojów dla jednej klasy, zużyć energię na łącza i serwery niż oświetlić i ogrzać jedną klasę? Cudownie…
A co jeśli u dziecka w domu też temperatura poniżej 18 stopni?
A nauczyciele to już będą mogli z wyziębionej szkoły nauczać?
Koszmar, katastrofalne skutki tej pseudo nauki trwają do dzisiaj. Naród powinien zrobić absolutnie wszystko, żeby nie wsadzać dzieci przed komputery.