Nie zamknęła drzwi do klasy i obgadywała uczniów. Rozmowy niosły się po korytarzu. "Ten to ma imię dla psa"

Nauczyciele nie zamknęli drzwi do klasy i zaczęli głośno komentować uczniów. Nie wiedzieli, że na korytarzu było wszystko słychać. "Byłam zszokowana i zniesmaczona" - twierdzi kobieta, która akurat przyszła odebrać ze szkoły siostrzeńca.

Wybór imienia dla dziecka to dla rodziców ważna decyzja. Często zastanawiają się nad nim na długo przed przyjściem malca na świat, pod uwagę biorąc różne czynniki. Wielu osobom zależy, aby imieniem wyróżnić pociechę na tle innych dzieci. Niektórzy jednak potępiają oryginalne i nietypowe pomysły rodziców.

Rozpłakała się, gdy odkryła jak nauczycielka obgadywała jej syna

Więcej artykułów o tematyce parentingowej przeczytasz na stronie Gazeta.pl.

Zobacz wideo Kiedy dziecko się zakrztusi. Przede wszystkim nie panikować. Działać!

Jako, że pod koniec lekcji mamie wypadła wizyta u dentysty, poprosiła siostrę, by odebrała jej syna ze szkoły. Kobieta była jednak świadkiem pewnego nieprzyjemnego incydentu. Nauczycielki zostawiły otwarte drzwi do klasy i zaczęły obgadywać uczniów. Ciocia była w szoku, gdy padło imię jej siostrzeńca. Całą sytuację opisała na forum Reddit.

Moja siostra jest kobietą z natury bardzo rodzinną i całe lato spędziła przygotowując synka na pójście do szkoły. Chłopiec bardzo lubił przedszkole i poznał tam wielu przyjaciół z którymi chętnie spędzał czas. Mówił, że pierwszy tydzień w szkole mu się podoba i również nawiązał nowe znajomości. Dodał też, że polubił nauczycielkę 

- opisała kobieta.

Kiedy ciocia przyszła odebrać malca i czekała pod klasą z dwójką swoich dzieci, usłyszała rozmowy nauczycieli. Zostawili otwarte drzwi, myśląc, że wszyscy uczniowie poszli już do domu i nikt ich nie słyszy.

Rozmawiali o dzieciach w swoich klasach oraz o tym, czy któreś z nich jest 'złe'. Wówczas nauczycielka mojego siostrzeńca odpowiedziała, że nie, aczkolwiek jeden chłopiec w jej klasie ma imię, jak dla psa

- pisała.

Gdy druga nauczycielka zapytała jakie, wychowawczyni chłopca odpowiedziała, że Benji. Tak właśnie nazywał się siostrzeniec kobiety.

Byłam zszokowana i zniesmaczona

- stwierdziła ciocia.

Na szczęście chłopiec nie słyszał tej rozmowy. Po powrocie do domu kobieta podzieliła się całą sytuacją ze swoją siostrą. Wówczas ta zaczęła głośno płakać. Komentarz dotknął ją tak bardzo, że zgłosiła incydent dyrekcji placówki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.