Meghan Markle i Harry walczyli o tytuły dla dzieci. Na drodze stanęła im jedna osoba. "Powinni być wdzięczni"

Meghan Markle i Harry chcieli, aby po śmierci królowej Elżbiety II ich dzieci otrzymały tytuły królewskie. Na drodze ich planom stanęła jednak jedna osoba. "Są wściekli" - przekonuje królewski informator.

Od śmierci królowej Elżbiety II oczy całego świata zwrócone są w stronę Londynu. Panująca przez 70 lat, słynąca ze swojej długowieczności monarchini stała się symbolem Wielkiej Brytanii. Obecnie jej poddani oraz inni członkowie brytyjskiej rodziny królewskiej muszą przygotować się do zmian wynikających z objęcia tronu przez jej następcę - najstraszego syna Karola III. Dotyczą one także prawnuków Elżbiety II.

Meghan Markle i Harry walczyli o tytuły dla dzieci

Więcej artykułów o dotyczących aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie Gazeta.pl.

Zobacz wideo Kiedy dziecko się zakrztusi. Przede wszystkim nie panikować. Działać!

Chociaż Meghan Markle i książę Harry wcześniej zrezygnowali z pełnienia oficjalnych funkcji członków rodziny królewskiej, wiele wskazywało na to, że ich dzieci mogą liczy na to szczególne wyróżnienie. Wszystko za sprawą zasad ustanowionych w 1917 roku jeszcze przez króla Jerzego V. Na mocy rozporządzenia tytuły książąt i księżniczek dostają jedynie dzieci i wnukowie panującego monarchy, dotychczas nie przysługiwały więc one prawnukom Elżbiety II. Zasada nie obowiązywała jednak dzieci księcia Williama i księżnej Kate, ponieważ w 2021 roku królowa wydała nowe rozporządzenie, które nadawało tytuły Ich Królewskich Wysokości wszystkim dzieciom starszego syna księcia Walii. Oznacza, to, że troje dzieci Williama i Kate ma więc tytuły książęce, ale ich stryjeczne rodzeństwo już nie. Sytuację zmieniło jednak objęcie trony przez Karola III.

Syn księcia i księżnej Sussex, Archie Mountbatten-Windsor stał się technicznie księciem, a jego młodsza siostra Lilibet "Lili" Mountbatten-Windsor również ma prawo być księżniczką po śmierci i wstąpieniu na tron swojego dziadka, księcia Walii. Nowopanujący król postawił jednak pewne warunki.

Karol III nie zgodził się na formalne włączenie Lilibet i Archie'go do szeregu royalsów, co oznacza, że chociaż mogą posługiwać się tytułami książęcymi, nie zostaną formalnie uznani za "ich książęce wysokości". Decyzja ta miała rozzłościć Harry'ego i Meghan.

Jak wyjaśnił królewski ekspert Phil Dampier w rozmowie z "Daily Mail" pozostawienie dzieciom Sussexów tytułów "księcia i księżniczki", ale bez tytułowania "ich książęcymi wysokościami" byłoby klasycznym kompromisem pomiędzy żądaniami Meghan i Harry'ego a działaniami króla Karola III, który jeszcze przed śmiercią matki zapowiedział, że będzie dążył do zredukowania monarchii w celu obniżenia jej kosztów.

Wielu ludzi uważa, że Harry i Meghan powinni stracić swoje tytuły, więc powinni po prostu zaakceptować ten kompromis i być wdzięczni, ponieważ dla nich i dzieci mogłoby to się skończyć o wiele gorzej

- stwierdził Dampier w rozmowie z tabloidem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.