6-letnia dziewczynka ma rzadką chorobę. "Jednego dnia znikała brew, kolejnego - wszystkie rzęsy"

Rachel jest wizażystką i mamą 6-letniej Sage. - Mój zawód polega na tym, by kobiety czuły się piękne. Ale kiedy moja własna córka zaczęła tracić włosy, nie wiedziałam, co robić - przyznaje. Dziewczynka choruje na łysienie plackowate (łac. alopecia areata), czyli przewlekłą chorobę to zapalną, w przebiegu której dochodzi do uszkodzenia mieszków włosowych i wypadania włosów.

Mama 6-latki pracuje jako wizażystka od dwudziestu lat. - Moim zadaniem jest sprawić, by kobiety czuły się piękne w najważniejszych dniach swojego życia - na ślubach, urodzinach, rodzinnych imprezach. Ale kiedy moja własna córka zaczęła tracić włosy, byłam zagubiona. Nagle nie wiedziałem, jak sprawić, by poczuła się piękna - mówi Rachel.

Wszystko zaczęło się pewnego wieczoru, kiedy usypiała 3-letnią wówczas córeczkę Sage. -Zauważyłam, że brakuje na jej głowie dużej kępki włosów. Na początku jej o tym nie powiedziałem, a w nocy, kiedy ją kąpałam, po prostu chowałam kępki włosów, które wypadły - przyznaje kobieta. 

"Jednego dnia znikała brew, kolejnego - wszystkie rzęsy"

Po wizycie u lekarza, Rachel dowiedziała się, że Sage choruje na łysienie plackowate. Choroba ta to przewlekły stan zapalny, w wyniku którego uszkodzone zostają mieszki włosów. Kosmyki się przerzedzają, aż w końcu wypadają. Jako przyczynę łysienia plackowatego wskazuje się czynniki autoimmunologiczne. W uproszczeniu oznacza to, że układ odpornościowy atakuje mieszki włosowe, ponieważ uznaje je za element obcy

- Kiedy nadszedł czas, aby wyjaśnić to Sage, kupiłam książki dla dzieci o łysieniu. Naszą ulubioną jest "My Hair Went on Vacation" (moje włosy poszły na wakacje - red.) Pauli Quinn. Daliśmy jej lalkę i pozwoliliśmy, żeby Sage obcięła wszystkie jej włosy, by wyglądały podobnie - opowiada Rachel.

Kobieta przyznaje też, że nie miała pewności, jak będzie wyglądał przebieg choroby u Sage. - Ta niewiadoma była najtrudniejszą częścią. Mijały kolejne miesiące. Budziliśmy się jednego dnia i zauważaliśmy, że Sage nie ma jednej brwi. Kolejnego dnia znikały wszystkie rzęsy, aż w końcu w ogóle nie miała włosów - relacjonuje. 

"Czułam, jakby ktoś odbierał jej tożsamość"

 - Nawet gdy wiedziałam już, co dolega mojej córce, próbowałam walczyć. Czułam, jakby ktoś lub coś odbierało tożsamość mojej pięknej dziewczynce. Czułam się pokonana i bezradna. Przez wiele miesięcy opłakiwałam utratę jej włosów. Płakałam za zamkniętymi drzwiami, przestałam robić zdjęcia i filmy mojej pięknej córce - mówi Rachel.

W końcu mama 6-latki zdała sobie sprawę, że musi spojrzeć na to inaczej. Wybrała się na konferencję dotyczącą łysienia plackowatego i spotkała rodziny, które przeżywały to samo. - Nie czułam się już taka samotna, zrozumiałam, że jesteśmy częścią nowej społeczności. Widok dziewcząt w każdym wieku, które są łyse, piękne i pewne siebie, bardzo nas wzmocnił. Postanowiłam, że nowa fryzura Sage będzie jej atutem - opowiada. 

Po powrocie zaczęła dzielić się zdjęciami dziewczynki w mediach społecznościowych i budować świadomość na temat choroby.

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.