Olga Frycz pokazała, jak przeżywa zostawienie córki w żłobku. "Cieszmy się, bo gile szybko przychodzą"

Olga Frycz w najnowszym wpisie na Instagramie przyznała, że właśnie zostawiła swoje córki w żłobku i przedszkolu. Aktorka nie kryje radości z tego powodu. Aktorka nie kryła radości z tego powodu, jednak fanki szybko "sprowadziły ją na ziemię". - Też się tak cieszyłam w zeszłym tygodniu, teraz jeden gorączka, a drugi z gilem - napisała jedna z obserwatorek w komentarzu pod zdjęciem.

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Zobacz wideo Olga Frycz opowiada o relacjach z ojcem swojej córki

Olga Frycz wysłała córki do przedszkola i żłobka. Teraz może się cieszyć czasem wolnym dla siebie

Olga Frycz jest mamą dwóch córeczek: Helenki i Zosi. Gwiazda jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych, gdzie chętnie opowiada fanom o życiu rodzinnym i wychowaniu dwóch pociech. Aktorka świetnie odnajduje się w roli samodzielnej matki. Macierzyństwo daje jej dużo radości. Frycz zdradziła, ze jej ukochane córeczki w tym roku szkolnym zaczęły uczęszczać do przedszkola i żłobka. 

Jedna w przedszkolu, druga w żłobku (pierwszy dzień)

- napisała pod zdjęciem. 

 

Internautka przestrzega: A zaraz będą ciężkie powroty z gorączką

Pod zdjęciem pojawiło się sporo komentarzy, w szczególności od matek, które doskonale rozumieją, co aktualnie przeżywa Frycz. Niektóre z internautek zdradziły, że podobnie jak gwiazda, również wysłały swoje dzieci po raz pierwszy do placówek czy żłobków. I choć cieszą się, że dzięki temu będą mogły wrócić do pracy czy zwyczajnie wygospodarują sobie więcej czasu wolnego, to towarzyszy im także stres i wielkie emocje. Myślami wciąż są przy dzieciach

A mnie na samą myśl, że mam moja za rok oddać do żłobka boli mnie serce!
Jak ja cię dobrze rozumiem. Chociaż myślę o dzieciach, jak im tam!
Doskonale wiem, o czym mówisz. Niech żyje wolność!
Tyle wygrać! Wiem, o co chodzi!

- pisały obserwatorki. Były też internautki, które od razu sprowadziły Frycz na ziemie i podkreśliły, że zarówno żłobki, jak i przedszkola to siedliska bakterii i prędzej, czy później jedna z córek wróci z kaszlem, gilem lub, co gorsza, gorączką

I taka radość do pierwszej infekcji.
Żeby entuzjazm nie trwał krótko, bo żłobek i przedszkole to jeden wirus. Zaczynają chodzić, to więcej chorują, niż zdrowe są.
Cieszmy się, bo gile tak szybko przychodzą.
A zaraz będą ciężkie powroty z gorączką!
Też się tak cieszyłam w zeszłym tygodniu, teraz jeden gorączka, a drugi z gilem

- czytamy w komentarzach. Miejmy nadzieje, ze Hela i Zosia nie złapią żadnej infekcji i będą czerpały ze żłobka i przedszkola jak najwięcej korzyści. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.