Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
Agnieszka Włodarczyk ponad rok temu powitała na świecie swoje pierwsze dziecko. Aktorka świetnie odnajduje się w roli rodzica, a macierzyństwo sprawia jej dużo radości. Mama Milana aktywnie relacjonuje swoją codzienność w sieci i czasami opowiada o wątkach związanych z rodzicielstwem. Tym razem podzieliła się z fanami opinią dotyczącą traktowania kobiet w ciąży.
Agnieszka Włodarczyk w najnowszym wpisie na Instagramie poruszyła kwestie przywilejów dla kobiet ciężarnych, które, jak się okazuje, nie są pozytywnie odbierane w społeczeństwie. I choć teoretycznie ustępowanie (np. w kolejkach) ciężarnym powinno być normalne, to w praktyce nie zawsze ma miejsce. Niektórzy śmiało przyznają, że ciężarne wręcz nadużywają tego przywileju. Aktorka podzieliła się własną opinią w tej sprawie.
No właśnie, jak to jest z przepuszczaniem w kolejce kiedy jesteście w ciąży lub jesteście z wózkiem Przepuszczają Was ludzie stojący w tej kolejce, czy raczej pani kasjerka prosi o przejście do kasy? Czy jesteście ignorowane?
- zapytała aktorka i przyznała, że jej obserwatorki, często żalą się na zachowanie społeczeństwa, które nie do końca rozumie przywileje kobiet w ciąży.
Z tego co mi piszecie w wiadomościach prywatnych, wolicie często w niej stać mimo zmęczenia, czy mdłości niż wysłuchiwać potem komentarzy typu: "A torebkę ma siłę trzymać", "Sama chciała brzuch, to teraz niech stoi", "Jak balowała, to miała siłę".
Włodarczyk nie kryła oburzenia:
Co to za ludzie ja się pytam? Mnie też było głupio prosić o tę przysługę, mimo że pewne rzeczy po prostu nam się należą. Z czego to wynika?
- pytała wyraźnie zdziwiona.
Pod wpisem pojawiło się sporo komentarzy. Fanki podzieliły się własnymi przemyśleniami. Większość z nich zgodziła się ze słowami aktorki. Ich historie są naprawdę zdumiewające.
Mnie było głupio do momentu, aż w przychodni nie siedziałam bez sensu godzinę w kolejce. Potem już szłam "na chama" na początek każdej kolejki głośno mówiąc, że jestem w ciąży, więc się wepchnę. Dziecko mnie potrafiło kopnąć w wątrobę z nudów w takiej kolejce, a ja się mam przejmować krzywymi spojrzeniami? Mowy nie ma!
Nikt nie przejmuje się tym, że stoję z wózkiem w kolejce, a dziecko się niepokoi. Ostatnio pan nawet wepchnął się w kolejkę przede mnie. Jeśli chodzi o czas ciąży, to tylko raz zostałam obsłużona poza kolejką, ale dopiero wtedy kiedy ekspedientka sama mnie poprosiła, nikt z osób w kolejce nie przepuścił mnie do przodu.
W dwóch ciążach mi się zdarzyło może cztery razy, że kasjerka przodem mnie kasowała, natomiast z wózkiem mimo płaczących dzieci nie ma opcji, trzeba stać.
W ciąży się "wpychałam" na pobieranie krwi, wolałam tak, niż zwymiotować na kogoś. Ale też w sklepach często kasjerki mnie prosiły bez kolejki, a teraz jak stoję z dzieckiem i mam jeden produkt w ręce, to też mnie klienci przepuszczają, ale zawsze się upewniają "pani tylko z tym jednym sokiem?". Chyba się boją, że zza rogu wyskoczy mąż z pełnym koszykiem.
W Polsce nikt dobrowolnie nie przepuści ciężarnej, czy matki z małym dzieckiem. Ostatnie trzy miesiące mieszkałam w Serbii, tam to jest na porządku dziennym. Uprzejmość wobec mnie z małym dzieckiem, czułam tam na każdym kroku. W Polsce wszyscy patrzą tylko na siebie, to bardzo smutne
- czytamy w komentarzach.
Zachęcamy do przeczytania: Jak są traktowane kobiety w ciąży? Poszłam do sklepu i apteki. "Jak se zrobiła bachora, to niech stoi"