Jak rodziła królowa Elżbieta II? Były komplikacje i "sen o zmierzchu", przez który omal nie umarła

Królowa Elżbieta II rodziła cztery razy. Chociaż z całą pewnością była otoczona najlepszą opieką w Wielkiej Brytanii, a może i nawet na świecie, to jednak podczas porodów pojawiało się wiele komplikacji.

Co znaczy poród po królewsku? Słysząc to za pewne przychodzi nam poród w luksusie, poczuciu bezpieczeństwa, bez bólu i strachu. Za pewne też takie wydawać się mogą porody królowej Elżbiety II, jednak rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej. 

Porody pełne trudności

O zmarłej 8 września królowej Elżbiecie II mówi się, że była swoistą reformatorką monarchii, zwłaszcza jeśli chodzi o sprawy rodzinne (zobacz: Pięć rzeczy, których nauczyliśmy się o wychowaniu dzieci od królowej Elżbiety II). Także w kwestiach porodowych można nazwać ją pionierką. Niestety praktycznie każdy jej porodów dziś określany byłby jako trudny. Według różnych źródeł poród księcia Karola mógł trwać nawet 30 godzin. 

Długi poród zakończył się cesarskim cięciem, na potrzeby którego gościnny pokój w pałacu zamienił się w miniaturowy szpital. Jak czytamy na stronie Maternity and midwifery, porody za pomocą cesarskiego cięcia w tamtym czasie (1948 rok) nie były popularne. Stanowiły mniej niż 3 proc. wszystkich porodów i uznawano je za ryzykowną procedurę. Poród królowej wyróżniał się także tym, że po raz pierwszy w historii nie był przy nim obecny królewski sekretarz. Nie był obecny także książę Filip, ojciec dziecka, który na ten przywilej musiał czekać jeszcze prawie 20 lat. 

Porody kleszczowe i "sen o zmierzchu"

Kolejne dwa porody nie były łatwiejsze. Trwały długo i ostatecznie trzeba było skorzystać z kleszczy (zobacz: Poród kleszczowy - co trzeba o nim wiedzieć). Nawet dziś tego typu procedurę stosuje się w wyjątkowych okolicznościach, gdy życie matki lub dziecka jest zagrożone. 50-60 lat temu, gdy na świat przychodzili księżniczka Anna i książę Andrzej był to zabieg bardzo wysokiego ryzyka. 

Wykonywano go przy użyciu kleszczy wysokich, wkładanych głęboko do kanału rodnego, co wiązało się z większym zagrożeniem i częstszymi konsekwencjami dla matki i dziecka. Królowej należało wykonać głębokie nacięcia, przez co z pewnością rehabilitacja w połogu była dla niej niezwykle wymagająca. 

Co więcej, zastosowano procedurę poetycko nazwaną "sen o zmierzchu", która, mimo pięknej nazwy, była niezwykle niebezpieczna. Ryzyko śmierci królowej było bardzo wysokie. Kobiecie wstrzykiwano mieszankę leków (najczęściej morfiny i skopolaminy), aby znieczulić ją i wprowadzić w stan snu. W tym czasie lekarze mogli wyciągnąć dziecko za pomocą kleszczy. Dziś zabieg nie jest stosowany.

 

Poród w asyście męża

Dopiero ostatni czwarty poród można uznawać za spokojny. W 1964 roku na świat przyszedł książę Edward, przy którego porodzie po raz pierwszy obecny był książę Filip. 

Zobacz wideo Niefajne jest, gdy po wielu godzinach porodu ojca odsyła się do domu. Tu tego nie ma
Więcej o:
Copyright © Agora SA