"Syn cały dzień, przez siedem godzin był w tej samej pieluszce. Opiekunka kłamała, patrząc mi w oczy" [List]

Oddanie dzieci w ręce innych zawsze jest dla rodziców wyzwaniem. Nawet jeśli to tylko kilka godzin dziennie. Szczególne obawy mają ci rodzice, których zaufanie zostało zawiedzione. Poniżej publikujemy doświadczenie jednej z naszych czytelniczek.

Poniżej publikujemy pełną treść listu

Zobacz wideo Magda Pyznar o samodzielnym wychowywaniu córki. "Czasem czuję się samotna"

"Niestety, zaczęły się ruchy kadrowe"

Jestem mamą dwojga. Moja córka rozpoczęła już przygodę z przedszkolem, młodszy syn z końcem tego roku skończy drugi rok życia. Kiedy miał półtora roczku, przekroczyliśmy próg żłobka. Bardzo lubiłam to miejsce. Główna pani była cudowną, opiekuńczą i ciepłą osobą. Niestety, zaczęły się ruchy kadrowe. Jedna z opiekunek poszła na zwolnienie, druga odeszła i szukano nowej osoby. Przyjęto na próbę młodą dziewczynę, którą spotkałam akurat, gdy odbierałam córkę z przedszkola (placówki mieszczą się w tym samym budynku).

Tuż przed wyjściem spytałam się nowej pani, czy moje dziecko ma świeżą pieluchę. Ona, patrząc mi w oczy, odpowiedziała: tak, oczywiście, przed chwilą miał zmienianą. Gdy doszłam do domu, zobaczyłam, że mój syn cały dzień, przez siedem godzin był w tej samej pieluszce.

Można sobie wyobrazić, jak wyglądała jego skóra... Byłam przerażona i wkurzona tak, że aż było mi niedobrze. Nie dość, że moje dziecko ucierpiało, to jeszcze pani skłamała mi bez mrugnięcia okiem, patrząc prosto w twarz.

Miałam pewność, że kłamała, bo w domu miałam zupełnie inne pampersy niż te, które używane były w żłobku. Gdy zobaczyłam, że syn ma tę samą pieluchę, co założyłam mu w domu, od razu zadzwoniłam do kierowniczki placówki. Żarliwie mnie przepraszała, a nowa pani następnego dnia już nie pojawiła się w pracy.

Praca z dziećmi wymaga szczególnego rodzaju zaangażowania

Czy mam wyrzuty sumienia, że pozbawiłam szansy na pracę młodą dziewczynę? Nie. Praca z dziećmi to wyzwanie, to nie praca dla osoby, której brak zaangażowania. W naszym przypadku to była "tylko" pieluszka, ale to już wyraźny znak, że coś jest nie tak.

Dzieci są szczególne i tak należy je traktować. Są też całkowicie od nas zależne i nie wolno tego zaufania nadwyrężać. Jako rodzic, nie pozwalam sobie na odpuszczanie jeśli w grę wchodzi dobro i zdrowie moich dzieci. Tego samego wymagam od osób, którym oddaje swoje dziecko pod opiekę na kilka godzin, w pełnym zaufaniu.

Więcej o: