Więcej informacji o aktualnej sytuacji w polskim szkolnictwie na stronie Gazeta.pl
Gdy rozpoczyna się kolejny rok szkolny uczniowie z niecierpliwością czekają, aż wychowawca pokaże im plan lekcji. Chcą wiedzieć, o której godzinie będą zaczynali zajęcia, ile czasu w tygodniu spędzą w szkole i czy czekają ich okienka między lekcjami. Nie mniej zainteresowani planem lekcji są ich rodzice, którzy (szczególnie tym młodszym) muszą zapewnić opiekę (świetlica, dziadkowi, niania) do czasu, aż skończą pracę.
W tym roku nie było inaczej - w pierwszych dniach września w mediach społecznościowych uczniowie "chwalili" się swoimi planami lekcji. Pokazywali, o której godzinie kończą zajęcia, narzekali, że mają sporo okienek, które bez sensu wydłużają czas spędzony w szkole. W placówkach, które są zmuszone pracować "na dwie zmiany", niektóre klasy kończą bardzo późno. Każdy oczywiście chciałby zaczynać z samego rana i wcześnie kończyć zajęcia, żeby resztę dnia mieć już "dla siebie". Niestety nie zawsze możliwe jest takie ułożenie planu lekcji dla każdej klasy. Dochodzi do tego jeszcze problem z religią, która powinna być na pierwszej lub ostatniej godzinie lekcyjnej danego dnia, żeby uczeń, który na nią nie uczęszcza mógł przyjść do szkoły później lub wyjść z niej wcześniej.
Na plany lekcji skarżą się nie tylko uczniowie, ale i ich rodzice. Jeden z nich na Twitterze napisał:
Dziecko przyniosło plan lekcji. W jednym dniu 10 godzin lekcyjnych, przy czym, oczywiście, religia w środku (ma wtedy okienko), etyka na 10 lekcji. Zaczyna o 7:20, kończy po 16. To dłużej niż 8-godzinna zmiana w robocie. A tutaj na każdej lekcji mogą odpytać, na ocenę.
A jak to wygląda u Waszych dzieci? Też późno kończą lekcje? Dajcie znać w komentarzach.