Więcej tematów związanych z życiem rodzinnym na stronie Gazeta.pl
Michelle Williamson jest mamą dziewięciorga dzieci. Mieszka w szkockim Dundee. Kiedy w grudniu 2020 roku do jej mieszkania wprowadził się nowy partner, 13-letni syn kobiety uznał, że jest tam za ciasno i przeniósł się do innego mieszkania. Ustalił z mamą, że będzie tam spał przez pięć dni w tygodniu, jednak zamieszkał tam na stałe i nie odwiedzał rodziny. Tak było od grudnia 2020 do 27 kwietnia 2021.
Zrujnowane mieszkanie, do którego się przeniósł nie miało ogrzewania, jedynie w salonie był grzejnik, ale nie był włączany. Dziecko spało na brudnym materacu. Jak donosi BBC, mama chłopca odwiedzała go raz w tygodniu, przynosiła mu mrożone jedzenie, czasem zamawiała mu coś z dowozem. Twierdzi, że przelewała mu też na konto pieniądze na jedzenie i ogrzewanie, ale okazało się, że przez większość czasu chłopiec jadł tylko płatki zbożowe trzy razy dziennie.
Nie wiadomo jak długo chłopiec żyłby w ten sposób, gdyby nie anonimowy telefon do lokalnej rady ds. ochrony dzieci, która zgłosiła na policję podejrzenie, że dziecko żyje samotnie w złych warunkach. Policjanci udali się pod wskazany adres.
Drzwi otworzyło dziecko, które powiedziało, że jest samo w domu, bo mama poszła do sklepu
- donosi BBC.
Potrzebował przestrzeni
- wyznał policjantom. W mieszkaniu było brudno, panował bałagan, wszędzie stały brudne naczynia, na materacu, na którym spało dziecko była pleśń. Michelle Williamson trafiła przed sąd. Uniknęła więzienia, ale została skazana na 165 godzin prac społecznych.
Wykazała się bardzo poważnym błędem w ocenie sytuacji. Wyciągnęła już wnioski
- powiedział jej obrońca David Duncan.