Więcej tematów związanych z rodzicielstwem na stronie Gazeta.pl
Przed przedszkolami i szkołami, gdy rodzice odbierają swoje pociechy do domu, często słychać te same pytania. Czasem brzmią jak seria z karabinu, a przywitanie zmienia się w przesłuchanie. Ewa Sękowska-Molga - psycholożka dzieci i młodzieży prowadzi na Instagramie konto, na którym często zamieszcza porady dla rodziców. Niedawno zwróciła się do nich z apelem, aby w takiej sytuacji nie zadawali dzieciom serii pytań z rodzaju:
Jak dziś było?
Co było na obiad?
Zjadłeś cały podwieczorek?
Byłeś grzeczny?
"A po co to przesłuchanie?" - zwraca się do rodziców ze swoim pytaniem psycholożka Ewa Sękowska-Molga. Wyjaśnia, że dziecko, widząc najbliższą mu osobę, niekoniecznie od razu chce w tym momencie mówić jej o tym:
Jeżeli widząc dziecko, zaczynamy od razu pytać o to, co się działo w szkole, czy przedszkolu, sprawiamy, że w dziecku rośnie napięcie. "Mało tego, ono już będąc w szkole/przedszkolu może je odczuwać na samą myśl, że mama/tata dzisiaj znowu o to spytają" - dodaje.
Psycholożka proponuje, żeby zamiast serii pytań na widok dziecka powiedzieć mu: "Hej, córeczko/synku miło mi cię widzieć" lub "Cieszę się, że cię widzę". Przypomina, że nasze dziecko po spędzeniu połowy dnia w swojej placówce, też cieszy się na widok rodzica. "Dlatego też potrzebuje od nas pozytywnego przywitania, a nie wywiadu" - zapewnia Ewa Sękowska-Molga. "Wierz mi, jeśli danego dnia działo się coś bardzo istotnego/trudnego dla Twojego dziecka, dowiesz się o tym" - dodaje.