Zabawa w komandosów zamieniła się w koszmar. Koledzy zgotowali chłopcu piekło

Nikt nie sądził, że niewinna, dziecięca zabawa może mieć tak tragiczne skutki. 12-letni Kuba wyszedł z kolegami na dwór. Bawili się w komandosów, gdy sprawy wymknęły się spod kontroli. Chłopiec zawisł na ogrodzeniu, a lina na jego szyi stała się pułapką bez wyjścia.

Wielu chłopców marzy o zostaniu super bohaterem, odważnym policjantem czy komandosem. Wcielają się w postaci i wyobrażają, że wykonują zadania specjalne. Niektóre zabawy mogą jednak skończyć się tragicznie. Tak też stało się w Chełmie.

Niewinna zabawa skończyła się tragedią

Lato, 2018 rok. To miał być dzień jak każdy inny. 12-letni wówczas Kuba spotkał się z kolegami na podwórku niedaleko domu. Podzielili się na "komandosów" i "wrogów". Kubie przypadła ta druga rola. W pewnym momencie niewinna zabawa wymknęła się spod kontroli. Chłopcy powiesili "wroga" na ogrodzeniu, a ten nie mógł się wydostać z pułapki. Lina coraz mocniej zaciskała się na jego szyi, jednak przerażeni koledzy nie potrafili go uwolnić. Kuba stracił przytomność, a lekarze nie dawali mu dużych szans na przeżycie. 

Wszystko działo się blisko naszego domu. Kiedy usłyszałam, że coś stało się z Kubą, od razu tam pobiegłam. Kiedy dotarłam na miejsce, zobaczyłam sąsiada reanimującego mojego syna. Wezwali go przerażeni chłopcy i tylko dzięki temu, że na czas uwolnił Kubę z uścisku liny, mój syn żyje. Karetka natychmiast zabrała go do szpitala, gdzie usłyszałam słowa lekarza. Raptem ziemia się osunęła - "jeśli zdarzy się cud i syn przeżyje, to do końca życia będzie roślinką...". Kazano przygotować mi się na śmierć syna

- podzieliła się tragicznym przeżyciem matka chłopca. 

Zabawa w komandosów niosła za sobą poważne konsekwencje

Choć lekarze kazali przygotować się na najgorsze, to Kubie udało się przeżyć tragiczny wypadek. Dziś 16-letni chłopak nie jest już jednak tym samym, zdrowym chłopcem sprzed zdarzenia. Dawniej cieszył się życiem i miał wiele zainteresowań. Grał w piłkę, trenował zapasy, rysował

Mama Kuby musi walczyć z konsekwencjami wypadku do dzisiaj. W wyniku zatrzymania krążenia doszło do uszkodzenia mózgu i porażenia czterokończynowego. 

Nie jest samodzielny - muszę z nim być praktycznie 24 godziny na dobę. Kuba zaczął mówić, ale mózg jest uszkodzony na tyle, że mowa jest bardzo niewyraźna i nieskładna. Syn nie sygnalizuje swoich potrzeb, nie pamięta wszystkiego ze swojego życia. Jest jak dwuletnie dziecko, którym trzeba się opiekować

- dodała. 

Mama Kuby prosi o pomoc

Mama wychowuje Kubę oraz jego młodszego brata i jak przyznaje, bywa naprawdę trudno. Obecnie najważniejszą potrzebą jest remont mieszkania, które wymaga dostosowania do potrzeb niepełnosprawnego syna. 

Obecnie naszym największym problemem jest łazienka. Syn obecnie ma 16 lat, jest coraz cięższy, a ja niestety nie będę coraz silniejsza. Muszę go dźwigać, myć, pomagać przy właściwie wszystkich czynnościach. Konieczne jest przystosowanie łazienki do potrzeb syna, by było nam chociaż trochę łatwiej w codziennym, i tak już trudnym, życiu

- wyznała kobieta. 

Obecnie Kuba korzysta rehabilitacji, by zyskać jak największą samodzielność, a jego mama walczy o zapewnienie mu jak najlepszego życia. Założona przez nią zbiórka zebrała już 56 tys. zł. Wesprzeć ją można poprzez stronę Siepomaga.pl

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o:
Copyright © Agora SA