Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>
Agnieszka Włodarczyk i Robert Karaś są parą od blisko dwóch lat. W zeszłym roku powitali na świecie swoje pierwszego dziecko. Mały Milan jest oczkiem w głowie rodziców. Jego tata aktualnie walczy o mistrzostwo świata na dystansie 10-krotnego Ironmana. Zawodnicy mają do pokonania 38 km na basenie, 1800 km na rowerze i 422 km trasy biegowej. Karaś jest liderem klasyfikacji generalnej ze sporą przewagą nad konkurencją. Część basenową przepłynął w niespełna 10 godzin i od razu przesiadł się na rower. Na miejscu, w Szwajcarii, poza teamem Roberta Karasia, jest także jego ukochana oraz ich nieco ponad roczny syn Milan. Włodarczyk pokazuje w mediach społecznościowych, co dzieje się z jej partnerem i nie ukrywa, że bardzo się o niego martwi.
W najnowszym relacjach możemy zobaczyć, że mały Milan nie odstępuje swojego taty na krok i towarzyszy mu podczas zmagań. Choć Włodarczyk podkreśla, jak bardzo podziwia partnera za siłę i determinację, to jednocześnie zapewnia, że mocno przeżywa jego zmagania na trasie.
Czy się denerwuję? No jasne, jak cholera! Ciężko patrzeć na cierpienie ukochanego, ale tłumaczę sobie, że przecież on sam tego chciał. To jest jego życie i pasja. Ma do tego ogromny talent, więc jedyne co mogę teraz zrobić to wspierać go z całych sił i nie przeszkadzać w realizacji celu
- zaczęła Włodarczyk i wspomniała, że choć stara się dodawać otuchy, to niestety widok przemęczonego ukochanego jest dla niej trudnym przeżyciem.
Niestety przeszkadzam całemu teamowi. Mają ze mną przerąbane. Zadaje mnóstwo pytań, chcę wszystko wiedzieć, kontrolować i pewnie uprzykrzam im życie, ale serio widząc jak on wygląda, chciałabym go zatrzymać, zdjąć z tej trasy, przytulić i zabrać do domu
- dodała.